poniedziałek, 9 grudnia 2013

Opowiadanie 5 ''Nie był on piękny,ogólnie był nie atrakcyjny.''

Jereme co chwila spoglądał na książkę.Odrabiał pracę domową.Najwidoczniej nie chciało mu się ponieważ co chwila znajdował sobie punkt zainteresowania,
Czyli ogółem tysiąc sposobów jak wymigać się od pracy domowej.W ręku kręcił długopisem.-Jaki piękny długopis.-Powiedział chłopak sam do siebie.
-Hej.-Do salonu weszła Ally.Byłą już przebrana w piżamę.Cicho stąpała po drewnianej posadzce.W domu panowała cisza.Dziewczyna odrzuciła długi warkocz i nalała sobie do szklanki wody.
Wzięła szklankę do reki i podeszłą do chłopaka.Patrzyła się na niego przez moment.
-Pomóc ci w czymś ?-Spytała Ally.Jeremy zrobił minę zbitego psiaka.
-Wiesz Ally bo ja nie rozumiem tego.-Powiedział dziecięcym głosem.Poprawił palcem okulary.Wskazał palcem na polecenia.Dziewczyna po cichu odsunęła  i usiadła obok chłopaka.
-Okey wytłumaczę Ci.-Dziewczyna lekko się uśmiechnęła po czym powoli zaczęła tłumaczyć fizykę.Każdy uważał,że to czarna magia.Lecz widać,że dziewczynę to interesowało.
Do salonu wszedł znudzony Eddie.Oklapł na kanapę.Wziął piloty i szybko włączył telewizor.Nie było nic ciekawego.Skakał po kanałach.

-Oto nasz klub jeżeli chcesz to przyłącz się Winx ...-Boże Nie !-Krzykną chłopak.
-Młodzi nowi zawodnicy chcąc przywrócić Akilianowi oddech.-Było !
-Mało nas chodź w sam raz by ratować ten świat.-Nie!
-A braka dabra to czary i magia.-Chłopak już nic nie powiedział tylko załapał się za głowę.Był wściekły,że nic nie było w telewizji.
-W następnym odcinku Violetty-Nie skończyło się.-Eddie powiedział na tyle głośno,że do salonu przyleciał Trudy.
-Eddie co się stało.-Spytała zaniepokojona.
-Nie obejrzałem Violetty.-Powiedział smutno.
-Przełącz na 35.-Powiedział opiekunka po czym wróciła do swojego pokoju.Eddie znudzony i zły przełączył na dany kanał.
-Zagrajmy w grę*-No wreście !-Powiedział uradowany.Ally i Jeremy widząc dany film postanowili opuścić salon.Nie lubili horrorów.

Dziewczyna leżała na łóżku.Spoglądała na biały sufit.Nie był on piękny,ogólnie nie był atrakcyjny.Zwykły biały sufit.
Byłą myślami gdzieś daleko od szarego świata.W jej świecie było inaczej.
W telefonu zaczęła wydobywać się charakterystyczna melodia  wiadomości.Autor informacji był nie znany.
-Twoi rodzice żyją-Dziewczyna momentalnie podnosiła się.Jej serce zaczęło bić mocniej.Wiktor mówił przecież,że je rodzice nie żyją.
-Kim jesteś.-Odpisała na sms.
-Twoim największym koszmarem-Dziewczyna upuściła telefon.Ciemne plamy zaczęły wchodzić na oczy.Patricia wtuliła się w poduszkę.Chciała zapomnieć to co przed chwilą przeczytała.


Kobieta o pięknych blond włosach trzymała na rękach piękną małą dziewczynkę.Cudowne zielone oczy.Małe dziecko wpatrywało się  w sufit a jednoczesne na swoją rodzicielkę.


W pokoju panował pół mrok.Światło dawał kominek i jedna świeca na stole.Kobieta mocno trzymała dziewczynkę.Bała się o nią.Miała dokładnie bliźniaczki.Nie mogła ich zatrzymać.Ani jednej.
Drugie dziecko oddali już do rodziny zastępczej.Do pokoju wszedł nie wysoki mężczyzna.Miał na sobie brązowy garnitur i kapelusz.
-Już czas.-Powiedział mężczyzna.
-Czemu to zrobiłeś czemu akurat one.Dlaczego oddałeś je w ręce stowarzyszenia.Czemu muszę je stracić.-Powiedziała kobieta.Łzy zaczęły spływać
jej po lekko zaróżowionych policzkach.
-Nie będą o nas wiedzieć.Powiedziałem Wiktorowi,że ma powiedzieć dziewczynką,że umarliśmy.
-Czemu pytam się czemu ?. Zawsze Cię będę kochała Patricio i twoją siostrę też.-Powiedziała blondynka po czym mocno przytuliła dziecko.


Ally dalej męczyła się z Jeremy.Nadszedł wreście moment w którym skończyli.Blondynki telefon zaczął cicho wibrować.
Wyciągnęła zwinnie z kieszeni.
-Spotkajmy się po dwudziestej pierwszej przy szkole.-Numer był nieznany.Ally miała złe przeczucia.Jednak postanowiła to sprawdzić.
Gdy na zegarku wybiła z pięć dwudziesta pierwsza dziewczyna założyła czarną skórzaną kurtkę i pomaszerowała na miejsce spotkania.
Wszystko wydawało je się podejrzane.Zimny wiatr wbijał jej się w skórę który wywoływał gęsią skórkę.Gdy była już na miejscu rozglądała się co chwila.
Miała wrażenie,że ktoś ją obserwuje.Raptownie przed nią pojawiła się czarna postać.Dziewczyna chcąc uciec zaczęła szarpać szkolne drzwi.
-Jak są niepotrzebne to są otwarte kurwa-Powiedziała dziewczyna.Ally nie wiedząc co zrobić skuliła się przy drzwiach mając nadzieje,że nic jej nie zrobi.Jednak myliła się.
W oddali było słyszeć tylko je krzyk.


Rudowłosa nie mogła zasnąć.Dręczył ją ten sms jak i bark obecności Ally.Pytała się Jeremiego jednak mówił,że później jej nie widział.
Samotność źle na nią działa.Oddzielała ja od reszty społeczeństwa.Dochodziła dwudziesta druga.Współlokatorki dalej nie było.
Kolejna melodia z  telefonu wydobył się z półki.Patricia trzęsła się jak galareta.Nie wiedziała czy odczytać wiadomość.
-Twoja przyjaciółka już nic nie powie.
-Co zrobiłeś Ally.-Napisała dziewczyna.Czuła łzy w oczach.
-Przyjedziesz a nic jej się nie stanie.
-Gdzie i o której ?
-Zaraz koło krypty.
Dziewczyna szybko chwyciła bluz.Nie zważała czy ktoś zobaczy ją w takim stanie.Chciała tylko uratować przyjaciółkę


------------------------------------------------------
Heloł.Jak widzieliście zrobiłam sobie małą przerwę ale już jest wszystko ok.Podziękujcie moje koleżance która motywuje mnie do pisania <3.
Rozdział nawet łatwo mi się pisała.Mam nadzieje,że wam się spodoba.
*-Jak znacie ten tekst to będziecie wiedzieć że cytat pochodzi z kultowego filmu 'Piła''
Następny rozdział hmmm chyba przed świtami się wyrobie mam nadzieje.
Do zobaczenia <3333

piątek, 22 listopada 2013

Opowiadanie 4 ''Gdzie my do cholery jesteśmy ?''

Zastanawiacie się czasami nad zmianą nie małą tylko taką dużo.Odizolowanie się od starego towarzystwa.Cały czas Patrycja była niezdecydowana
Miało to dobre jak i złe strony.Z Williame znali się od piaskownicy.Ludzie  w Amonie  są niesamowici.Miał by zostawić to?W domu w którym  się wychowywała.
-Patricia żyjesz ?-Spytała Ally.Pakowała książki do torby.Zapięła soją marynarkę i odrzuciła włosy do tyłu.
-Tak jestem.-Odpowiedziała rudowłosa.Ally widząc,że coś dziewczynę gryzie postanowiła porozmawiać z nią.

-Wiesz,że przede mną nic nie ukryjesz.-Powiedział trochę śmiejącym głosem.
-Ally nic mi nie jest po prostu jestem zmęczona.-Odparła.Jednak nikogo by nie nabrała.Ally spojrzała się na nią swoją miną ''Czy aby na pewno''.-Ally proszę nie rób takich min przy mnie-Patricia  zaczęla się uśmiechać jednak Ally nie dawała za wygraną.
-Dobra chodź bo się spóźnimy.-Chwyciła ją za nadgarstek i pobiegły w stronę szkoły.

Blondynka spacerowała sobie do szkoły.Nie spieszyło je się.Zawsze to Ally była nerwowa.
-Hej.-Podszedł do niej Fabian.Wiatr potargał jego brązowe włosy.Miał na sobie szary sweterek i pod spodem białą koszule.
-Hej.-Odpowiedział Alice.Przez chwilę panowała cisze.Było tylko słychać szum drzew.
-Mam propozycje dziś w kinie puszczają ''Królestwo Niebieskie'' pójdziemy razem ?-Zaproponował chłopak.Traf w dziesiątkę ponieważ Alice uwielbiała tego typu filmy.
-Z miłą chęcią.-Oparła po czym skierowali się w stronę drzwi.

Pojedyncze krople deszczu zaczęły bić o blaszane parapety.Słońce zostało zasłonięte przez ciemne chmury.Lekcje w szkole dziś trwały wyjątkowo długo.Każdy uczeń miał wrażanie,że czas staną.
Trwała historia najbardziej nie lubiana lekcja przez uczniów (oczywiście są wyjątki).Patricia siedziała na końcu wraz Ally.Po cichu sobie gawędziły nie zważając na to czy nauczycielka zwróci im uwagę czy też nie.

Miały dziś wyjątkowo dobry humor.Nagle w całej szkole rozbrzmiał dzwonek.Nawet nauczycielka się ucieszyła.
-Nareście-powiedziała opiekunka po czym wyszła z klasy.Każdy rozszedł się z swoja stronę.Dziewczyny jednak postanowiły iść na spacer do lasu.


Zbliżała się zima więc szybciej robiło się ciemno.Patricia jednak uwielbiała ciemność.
Rozmowy dziewczyn trwały w najlepsze.Chodziły ciemnymi ulicami.Chciały się chwilkę rozerwać.W pobliżu był bardzo dobry klub a dziewczyna zawsze były chętne do zabawy.



-Właśnie wybiła dziesiąta.... -Odprawiał swoje rytuały Wiktor.
-Wiktor nie możesz upuścić szpilki-Powiedział Joy.Wyglądała na bardzo zmartwioną.Jej oczy były zaspanie.Słodka piżama dodawała uroku.
-Czemu ?-Spytał trochę zezłoszczony dozorca.
-Nie ma Patrici i Ally.-Odparła Joy.

Dziewczyna powoli zaczęła otwierać oczy.Jednakże ból głowy nie dawał z wygraną.Po chwili jednak otworzyła oczy.Jasne światło oślepiało ją.Leżała na łóżku dużej białej sali.Obok niej na drugim łóżku leżała blondynka.
Patricia zaczęła się rozglądać.Nie było tu nic szczególnego.Białe ściany i okna zasłonięte białą firaną.
-Ally,Ally obudź się.-Rudowłosa nie chciała działać na własną rękę.Ally podniosła głowę i zaczęła rozglądać się po pokoju.
-Gdzie my do cholery jesteśmy ?-Spytała zachrypniętym głosem.Do sali weszła kobieta.Nie wysokiego wzrostu.Jak wszystko tutaj miała na sobie biały strój.
-Mmm proszę pani gdzie my jesteśmy.-Spytała Patrycia.
-Na sali wytrzeźwieni wczoraj zabrano  was z klubu.-Powiedział neutralnie.-Macie wypis.Miłego dnia.-Powiedział i wszyła.
Dziewczyn patrzył się na siebie.Wiedziały,że poniosą konsekwencje iż nie wróciły na noc do domu.
-Aż tak się napiłyśmy ?-Spytała Ally po czym odgarnęła grzywkę.
-Chyba nie ale ja nic nie pamiętam.-Stwierdziła buntowniczka.
-Ja też nie.

Całą noc nie mogłam zasnąć.Martwiłam się o nią.Jest dla mnie jak siostra.Rozbrzmiał dzwonek.Dla uczniów jak i nauczycieli było to jak wybawienie.
Joy wstała z miejsca i zaczęła pakować książki do skórzanej torby.Po wyjściu z klasy skierowała się do szafek.Był pochmurny piątek.Weekend.Do internatu miała niedaleko.Niecałe pięć minut drogi spacerkiem.
Brunetka była głodna.Od razu po wejściu do domu skierowała się do kuchni.Wchodząc do salonu zauważyła Ally i Patricie.

-O matko Patricia nawet nie wiesz jak się martwiłam gdzie byłaś.-Spytała przyjaciółka.Patrycia  była strasznie blada.Mocne wory po oczami.Była przykryta kocem.Joy wiedziała co robi Patricia żeby tak wyglądać.
-Ile piłaś ?-Spytała ponownie Joy.
-Tak dużo wcale nie wypiłam prawda Ally ?-Patricia chcąc się wydostać z pytań przyjaciółki postanowiła poradzić się Ally która ledwo siedziała na fotelu i co chwila kiwała się w przód jakby miała za chwilę spaść.
-Hmmm.....Co ? Tak tak wiesz ja sama nie pamiętam.-Powiedziała ledwo blondynka.Do salonu przyszła reszta mieszkańców.

-Gdzieś ty się tak upiła ?-Spytał kpiącym głosem Eddie.
-Nie twoja sprawa skunksie.-Odparła Patricia.
- Skąd wierz,że się napiła ?-Spytała ciekawa przyjaciółka.
-W wakacje wyglądała tak co sobota.-Powiedział rozbawiony blondyn.Wszyscy poszli na wykwintny obiad gdy w tym czasie dziewczyny umierały na kanapie w salonie.
-Trudy ..
-Tak ?-Spytała opiekunka.
-Proszę daj mi Apap.-Poprosiła Patricia.Ból głowy nie dawał jej spokoju od samego rana.
-Trudy...
-Tak?
-Ja też poproszę.-Ally również fatalnie się czuła.Niekontaktowała dziś z z nikim.Zawsze tak miała.
-Proszę.-Trudy podeszła i podała wodę i dwie tabletki.
-Jaki proszek ?-Spytała Ally.Uczniowie mieli niezły ubaw z dziewczyn.Ally co chwila przekręcała jakieś wyraz.Po raz pierwszy dogadała się z Willow.
Rozmawiały na przeróźne tematy.Od kosmitów do jednorożce.Patricia która dzisiejszy dzień widział na szaro postanowiła się przespać.

Może to i prawda,że sny są przeciwieństwem życia realnego.Sen cóż za piękne słowo.Jedyna czynność która daje nam przyjemność,odprężenia i odpoczynek od szarej rzeczywistości która nas otacza.
Każdy sobie słodko spał.Każdy sen miał inne znaczenie.Nasze nocne  seny są czerpane z naszych pragnień.
Nikogo nie dziwi,że Willow cały czas się śni bajka ,,Leniuchowo''..Fabianowi śni się udana randka z Alice.Zbliżyli się do siebie.Resztę możecie sobie wyobrazić,

Pozytywnie pierdolnięci.Nastawienie Ally na nowy dzień bez bólu głowy.Wstała wypoczęta.Nie powiedziała by to samo o Patrici.Wyskoczyła z pościeli.Powoli zaczęła budzić Patricie jednak nie łatwo jej to przyszło.
-Patricia wstawaj.
-A weź spierdalaj.-Powiedział po czym zasłoniła twarz poduszką jednak zorientował się po chwili,ze to była Ally.
-Przepraszam już wstaję.-Powiedziała rudowłosa po czym posłusznie wstała i pomaszerowała z uśmiechem do łazienki.
Ally była już gotowa do szkoły.Próbowała sobie przypomnieć co się wydarzyło wtedy w klubie ale nic nie pamięta.Cóż bywa.
Sięgnęła po torbę i wszyszła z pokoju.W salonie już byli wszyscy.Usiadła posłusznie na krześle.Na stole były różne jednak nie miała na nic ochoty.
-O Patricia jak ty promienie wyglądasz.-Powiedział Eddie do dziewczyny która właśnie weszła do salonu.
-Turlaj dropsa.
-Ja tylko ci mówię,że wyglądasz bardzo dobrze.-Odparł Eddie z swoim uśmiechem.
-Dzięki.-Zrobiła kwaśną minę.
Każdy spożywał śniadanie.Jedynie Ally i Patricia na nic nie miała ochoty.
~~~~~~~~~~~~~~~~``
Przyjaźń najpiękniejsze słowo świata.Daje ci ono oparcie w drugiej osobie.Możecie sobie ufać.Macie wspólne tematy.Wylewacie łzy na siebie ale taka ona właśnie jest.
Przykład przyjaźni możecie sami sobie powiedzieć patrząc na kolejną głupią historię naszych bohaterów.Prawdziwy przyjaciel powinien mieć całe ramie mokre od twoich łez.
Czy macie swojego przyjaciela ?


Hej wszystkim opowiadanie jak obiecałam.Czy długie tego nie wiem ale zapewne nie.
Przepraszam za  długie przerwy między opowiadaniami staram się dobrze uczuć.Czwórki z matmy i fizyki tyle wygrać.
Zadałam na koniec pytanie czy macie.Czemu zadałam takie pytanie.Ostatnio zostałam zmuszona usunąć aska dzięki hejterom z mojej szkoły.Niestety  nienawidzę typów.
Dobra kończę moje wyżalanie się wam ale lubię .Ostatnio mam dobry humor i wenę więc opowiadania mogą się pojawiać częściej.

Do zobaczenia.

środa, 13 listopada 2013

Opowiadanie 3 ''Nie poznaję cię Patricia.''

Pierwsze  promienie słońca zaczęły wpadać przez okna.Patrcia lekko otworzyła oczy.Powoli przeciągnęła się na łóżku.
Godzina wskazywała za piętnaście siódma.Współlokatorka jeszcze słodko spała.Rudowłosa polubiła  Ally.Jest inna niż reszta dziewczyn z Anubisa.Jednak Joy zawsze będzie to najlepszą.
Dziewczyna usiadła na brzeg łóżka.Przeczesała dłonią swoje rude włosy.Po cichu otworzyła szafę i wyciągnęła mundurek szkolny.Po wyjściu z łazienki szybko udała się w kierunku salonu.
Wszyscy już byli obecni.Joy rozmawiała z Alice .Alfie wymyślał niestworzone potrawy.Chłopaki jak to chłopaki rozmawiali na swoje tematy.Jedynie Patricia siedziała ciocho.Wzrok miała skierowany w talerz.Myślami
była w chmurach.
-Patricia wszystko dobrze ?-Spytał Eddie.-
-Co ? ...Tak.-Dziewczyna pośpiesznie wyszła z salonu a następnie z domu.Wszyscy byli zaskoczeni zachowaniem Patrici.

Eddie chciał za nią iść niestety uświadomił sobie,że im więcej czasu z nią przebywa stare uczucie wracało.Powiedział jej niedawno,że nic do niej nie czuje.

Zimne powietrze wbijało się skórę dziewczyny.Dreszcze przechodziły całe jej ciało.Nie wiem dlaczego wyszła z Anubisa.Chciała uciec od problemów.Samotność to jej druga nazwa .Nie daleko był internat Hermesa.Patrcia zaczęła iść w stronę budynku
Dom był ogromny.Pomieściłby 2 razy więcej młodzieży niż Anubis.Cały był okryty czerwoną naroślą.Dziewczyna nie pewnie podeszła do drzwi i zadzwoniła.Dzwonek można było usłyszeć nawet na dworze.Przed dom wyszła wysoka brunetka.Włosy miała spięte w wysokiego kucyka.Mundurek mieli podobny jedynie w herb różnił się.
-Hej jestem Patricia czy jest tam gdzieś William.?-Spytała niepewnie.
-Tak ...William-Brunetka zaczęła krzyczeć-Może wejdziesz-spytała.Jednak Patricia odmówiła.W drzwiach pojawił się William.Z wyglądu przypominał Eddiego.Czarne włosy były ułożone w

nieład.Bardzo przyzwoicie wyglądał.
-Oo hej Patricia coś się stało ?-Spytał chłopak
-Nie nic się nie stało tylko miała nadzieje,że przejdziesz się z mną na spacer nie mam się komu wygadać.-Patricia lekko się uśmiechnęła.Chłopak chwycił dziewczynę pod pachę.
-Będę twoim osobistym psychologiem.-Obydwoje zaczęli się śmiać.

Las.Czyste powietrze,spokój.Najlepsze miejsce na spacery.William i Patricia rozmawiali na różne tematy.Nie spieszyło im się do szkoły.
-Szkoda,że nie mieszkasz w Hermesie-Powiedział trochę smutnie chłopak.
-Co masz na myśli ?-Spytała Patricia
-Posłuchaj mnie uważnie.-Momentalnie się zatrzymał i spojrzał w jej głębokie oczy.-Patricia zamieszkaj w Domu Amona.

-Gdzie ona jest ?-Martwił się coraz bardziej Eddie.Jednak pomyślał chwilę czemu ogólnie się o nią martwi.Może dlatego,że coś jeszcze do niej czuje.Lub traktuje ją jak siostrę.
Nie wiedział.Wszytko zaczęło mu się mieszać.Było późno.Zrezygnował z czekania na Patricie.Poszedł do pokoju i rzucił się na łózko
Fabian siedział na łóżku jednocześnie czytając książkę.Eddie widząc,że kolega ma frajdę nie postanowił mu przeszkadzać.Założył słuchawki.
Minęła chwila po czym usłyszał krzyki.Myślał,że to są jakieś żarty.Wymienili spojrzenie grozy z Fabianem i w szybkim tempie wybiegli z pokoju.
W holu stał Jerome z buzią czerwoną jak burak.
-Kto..dosypał proszku do prania do mojego szamponu.-Krzyczał chłopak.Włosy miał niezwykle sterczące.
-Przepraszam myślałam,że będą puszyste bym miała co ugłaska.-Powiedziała Joy po czym każdy wybuchł śmiechem

Patrici cały czas myślała nad propozycją Williama.Nie wiedział co ma o tym myśleć.Miała wszystko zostawić i zacząć wszytko od nowa.Z jednej strony zapominała by o Eddiem.
Jednak ten dom dał jej wspaniałych przyjaciół.Wspomnienia dobre jak i złe.Musiała się zastanowić.Było późno myślała,że bynajmniej wszyscy są w pokojach.Ściągnęła kurtkę i odłożyła  na wieszak.
-Kot to się zjawił ?-Spytał kpiącym głosem Eddie.
-O co ci znowu chodzi ?-Zapytała z pretensjami Patricia.
-Mi chyba tobie wychodzisz rano z śniadania,nie przychodzisz  do szkoły i wracasz po dwudziestej co jest ?
-Nic a bynajmniej nie twoja sprawa.-Chłopak podszedł do dziewczyny i złapał ją z ramię.
-Posłuchaj zawsze ci pomogę.
-Ale ja nie chcę twojej pomocy ani jej nie oczekuję.-Dziewczyna wyrwała się objęć Eddiego.
-Nie poznaję cie Patricia .-Powiedział z przykrością.
-Ja również Eddie.-Odwróciła się i szybko pobiegła do pokoju.Po głowie chodziły jej tylko słowa Williama.

Hejcia ^^Dziś mam wyjątkowo dobry humor.Na początku chciałam przerosić,że post nie pojawił się ponieważ musiałam wyjechać niespodziewanie.Mam Toruńskie pierniki :3 Więc tak jak obiecałam powrócę z mega długim postem.Czas do nauki .

Ps: Przepraszam za błędy klawiatura trochę mi się psuje :c

sobota, 2 listopada 2013

Opowiadanie 2 ''William ?''

Jesienne popołudnie.Liście powoli zaczęły spadać na ziemię.Mara siedziała w salonie.Włosy zakrywały lekko zaróżowione policzki.Oczy były skupione na książce.
Jednak światło raziło ją mocno po oczach.Lubiła spokój i ciszę.Dawało jej to odprężenie.Książka była ciekawa chciała ją doczytać do końca.Jednak ktoś zadzwonił do drzwi.
Dziewczyna odsunęła krzesło i zaczęła się kierować do holu.W progu stał chłopak.Był wysoki i szczupły.Włosy były uczesane w artystyczny nie ład.Jego oczy były głębokie o zielonym kolorze..Miał zniewalający uśmiech.
-Dom Anubisa ?-Spytał
-Tak w czymś pomóc ?-Spytała brunetka.
-Uhh w końcu  już chyba byłem w trzech domach za dużo się nachodziłem a tak po za tym mam na imię Jeremy.-Chłopak położył walizkę na ziemię po czym wyciągną rękę na powitanie.
-Mara miło mi.-Dziewczyna również uścisnęła ciepłą dłoń bruneta.
-Najpierw idź się zamelduj do Wiktora.-Mara wskazałam  ręka na górę.Chłopak  odłożył walizki na bok i pomaszerował na górę.Dziewczyna wróciła do salonu z myślą dokończenia książki.Usiadła wzięła głęboki oddech i chwyciła swoją lekturę.
-Marooo!!!-Krzyki Joy można było usłyszeć z góry.Brunetka zamknęła oczy i policzyła do trzech.
-Coś się stało Joy.-Mruknęła pod nosem.
-Jerome wziął mój szampon mogę pożyczyć twój ?-Spytała dziewczyna po czym zrobiła minę zbitego psiaka.Mara kiwnęła głową.Joy podskoczyła z radości i pobiegła na górę.Dziewczyna wzięła książkę pod rękę ubrała kurtkę i wyszła do biblioteki.


Alice stukała swoimi opuszkami palców na laptopie podczas gdy Ally oglądała zdjęcia rodzinę .Uwielbiała wspominać.Wszystkie wspólne chwile przelatywały jej przed oczami.Miałą fotograficzną pamięć dlatego otrzymała stypendium właśnie do tej szkoły.
Telefon dziewczyna zaczął wydawać znajome dźwięki.Chwyciła telefon do ręki po czym odrzuciła połączenie.Siostra zamknęła laptopa po czym podeszła do Ally.
-Wiesz,że nie możesz uciekać od problemów.-Powiedziała po czym odłożyła urządzenie na biurko.Stała przy drzwiach i popatrzyła się jeszcze raz na Ally.
-Dobranoc.-Uśmiechnęła się i wyszła.Jeszcze przez chwilę oglądała zdjęcia lecz później zaczęła się uczeniem z matematyki.Blondynka była wzorową uczennicą ale z pierwiastków to ona była cienka.

Wybiła dwudziesta.Pokój Fabiana i Eddiego.Każdy usiadł gdzie mu wygodnie.Fabian chodził nerwowo po pokoju.Jednak reszcie to przeszkadzało.Joy* nerwowo kręciła włosy a Alfie właśnie kończył swoją kanapkę.
-Więc po co chciałeś zebranie sibuny ?-Spytał znudzony głodomór.
-Tak dziś przyszedł pewien mężczyzna do Wiktora wyglądał na podejrzanego-zasugerował Eddie.
-Może to tylko przyjaciel Wiktora a może robi piżama party.-powiedział podekscytowany Alfie.
-Nie w tym rzecz trzeba się dowiedzieć kto to był ok ?-Spytał Eddie.
-Dobra Sibuna.
-Sibuna.
-Mam tylko jedno pytanie gdzie jest Patricia ?-Zapytała znudzona Joy.Każdy zaczął rozglądać się po pokoju.
-Nie mam pojęcia.-Powiedział  trochę ciszej i mniej entuzjastyczniej blondyn.

Późny wieczór uwielbiona pora dnia przez świrów,pedofilii,ćpunów i pijaków.Jednakże Patricia uwielbiał tą część dnia.Spacerowała sobie po parku.
Wiatr bawił się jej rudymi włosami.Obcasy lekko stukały na kamieniej posadce.Nigdy nie odwracała się kiedy szła zawsze miała dziwne wrażenie,że ktoś za nią idzie.Wiatr posuwał liście które dawały odgłos chodzenia.
Dziewczyna poczuła dreszcze na całym ciele.Nie bała się tylko było jej po prostu zimno.Zamierzała wracać do internatu gdy za drzewa wyskoczył chłopak.

-Cześć Patricia.-Powiedział wesoło chłopak.Odsłonił po woli kaptur.
-William ?-Spytała dziewczyna po czym przytuliła chłopaka.
-Jak się tu wziąłeś ?
-Będę mieszkał w domu Amona  dostałem stypendium.
-No co ty ale z ciebie świnia nawet nie napisałeś.-Powiedziała oburzona dziewczyna.
-Nie miałem czasu to wszystko działo się tak szybko.
-Jak coś to odwiedzisz mnie w Anubisie ?
-Pewnie dobra muszę lecieć pierwszy dzień nie chce mieć przekichane do zobaczenia.-Powiedział po czym znikną za kolejnym drzewem.Patricia wracała powoli do domu.
Nie spieszyło jej się.Jednakże przypomniało  jej się o zebraniu sibuny.

Eddie coraz bardziej się niecierpliwił.Nagle drzwi do holu wydały charakterystyczne skrzypienie .Osobą okazała  się Patricia.

-Gdzieś ty była ?-Spytał z pretensjami Eddie.
-Byłam na spacerze zapomniałam o zebraniu przepraszam.
-Jeżeli ci nie  masz czasu lub cie nie zależy na sibunie to możesz odejść.-Zasugerował Eddie.
-Chcesz abym odeszła ?-Spytała oburzona dziewczyna.
-Ja ci tylko zaszeregowałem a decyzja należy do ciebie.-Powiedział blondyn.
-Zastanowię się.-Odpowiedziała rudowłosa i pobiegła na górę
Dziewczyna usiadła na łóżko i zaczęła rozmyślać.Może rzeczywiście  przydał by się jej odpoczynek od Sibuny ?Zakryła twarzą ręce.Nie znała odpowiedzi.Była w tym momencie obojętna.Słowa Eddiego cały czas chodziły jej po głowie ''możesz odejść''.
Rudowłosa nie chciała na razie zaprzątać swojej głowy mało istotnymi sprawami.Wzięła szybko ciuchy i pobiegła do łazienki.Po wzięciu  prysznica spojrzała się w lustro.
-O matko.-Patricia po prostu przestraszyła się siebie samej.Duże wory pod oczami i twarz.-Jestem drugi dzień a już mam wory pod oczami-mruknęła pod nosem dziewczyna.Po czym wyszła z łazienki.
Ally siedziała na swoim łóżku już przebrana w piżamę.Jej blond włosy były spięte w duży kok.Piżamę miała uroczą.Patricia uśmiechnęła się do współlokatorki.Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.Odłożyła album na małą dębową szafeczkę która stała obok jej łóżka.
-Jak ci miną dzień ?-Spytała  Ally jednocześnie zaczynając rozmowę.
-Wiesz w miarę miałam jedną niekomfortową sytuację ale wszystko ok a u ciebie ?-Spytała Patricia.
-Wszystko jej dobrze ale Wiktor jest jakiś dziwny.
-On zawsze taki jest nie przejmuj się dobra czas się kłaść dobranoc.-Powiedziała dziewczyna jednocześnie zgaszając światło.
-Dobranoc-odparła blondynka.


-Gdzie ona jest ?-Spytał a może jednak wykrzyczał mężczyzna w czarnej szacie.
-W Anubisie ale wiesz,że nie możemy się ujawnić.-Powiedział Wiktor.
-Nie obchodzi mnie to potrzebna mi ta dziewczyna a mogę przynajmniej wiedzieć kim jest ?
-Dowiesz się później.-Odparł spokojnie Wiktor.

____________________________________________________________________________
Hejcia :3 Opowiadanie wyszło mi krótkie i strasznie nudne.Doszły do nas dwie postacie Jeremy i William(postać drógo  planowa) powinni niedługo zagościć w zakładce bohaterowie.
Jak widźcie coś źle zrobiłam z szablonem.Nie wiem co :d Nie długo to naprawię.Jedno jest pewne potrzebuję pomocy z blogiem dlatego powstanie zakładka nabór.Nie chciałam tego robić ale po prostu sytuacja mnie do tego zmusiła.
Opowiadanie następne pojawi się .... do piątku !! Tak tylko następne dopiero za dwa tygodnie ponieważ wyjeżdżam ale nie bójcie się powrócę z mega długim.To chyba wszystko
Do zobaczenia :*

*Tak Joy jest w sibunie.

środa, 23 października 2013

Opowiadanie 1 ''Hej mogę się dosiąść ?''

30.10.2012
                                                      Z perspektywy Patrici
Dzień w którym straciłam zaufanie do życia miną już dawno.Zastanawiałam się nad jednym czemu los jest taki okrutny dla mnie.Zadaje mi tyle bólu,rzuca kłody pod nogi.
Jednak trzeba żyć teraźniejszością.Dziś wracam do szkoły.W te wakacje zamknęłam rozdział swojego życia i zaczynam nowy.Pogoda dziś jednak nie dopisała.Na dworze było zimno i deszczowo.Pierwsze liście zaczęły spadać na ziemię.
Postanowiłam jechać pociągiem niż z moim ojcem.Gdy siedziałam w wagonie uwielbiałam patrzyć się przez okno.Zawsze dawało mi to odrobinę szczęścia.Byłam aż tak zamyślona,że nie usłyszałam jak ktoś do mnie mówi.
-Hej mogę się dosiąść ?-Zapytała blondynka.Wyglądała na sympatyczną.Jej włosy był długie i kręcone.Na sobie miała szarą bluzkę i czerwone spodnie.
-Tak pewnie.-Opowiedziałam po czym dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie.
-Jestem Ally a ty ?-Spytała radośnie odgarniając swoje włosy.
-Patricia.-Blondynka uśmiechała i zaczęła coś szperać w torebce.
-Jestem taka podekscytowana jadę właśnie do nowej szkoły.
-Do jakiej ?-Spytałam  .
-Nazwy nie pamiętam ale wiem,ze będę mieszkać w Anubisie ?
-Serio to witam.-Ally popatrzyła się na mnie trochę dziwnie ale po chwili zrozumiała.
-To opowiadaj jak tam jest.-Zaczęłam opowiadać o szczegółach a skończyłam jak to Wiktor kocha swojego ptaszka

-Widać,że macie tam wesoło a teraz powiedz mi coś o sobie.-Powiedział dziewczyna po czym spojrzała na telefon.Ktoś do niej dzwonił jednak nie miała zamiaru odbierać.Wyciszyła i schowała do torebki.
-Hmm....od czego by tu zacząć mam siostrę bliźniaczkę Piper mam dość ciężki charakter jednak zaczynam cię lubić.-Uśmiechnęłam się do niej odwzajemnią uśmiech.
-Też mam siostrę bliźniaczkę nazywa się Alice i również będzie chodziła do tej szkoły jednak wsiadła nie do tego pociągu i musi przyjechać następnym.
Rozmawialiśmy całą drogę.Bardzo ją polubiłam.Podroż minęła mam bardzo szybko.Wyjęliśmy z pociągu walizki i zaczęliśmy się kierować w stronę taksówki.Mieliśmy bardzo miłego taksówkarza.Gdy już dojechaliśmy pan wyją nasze bagaże.
-Witaj w Anubisie.-Powiedziałam widać był,że się cieszy.
-Tu jest cudownie.-Duża narośl zasłaniała połowę domu.Było pochmurno więc deszcz dodawał trochę straszności.Weszliśmy do środka.W holu świecił się duży żyrandol.Powiedziałam Ally żeby poszła do Wiktora się zameldować.
Wchodząc do salonu dostrzegłam Fabian skulonego na kanapie.Wyglądał jakby płakał.
-Fabian coś się stało.-Usiałam obok niego czekając aż odpowie.Gdy podniósł twarz było widać,że płakał.
-Nina nie wraca.-Czułam jaki ból teraz przezywa.Tak samo mnie bolało ja Eddie....Nie ważne.Strasznie było mi go żal.Chciałam mu jakoś pomóc.Do salonu weszła Ally uśmiechnięta jednak gdy zobaczyła chłopaka jej uśmiech trochę zmalał.
-Nie będę wam przeszkadzać.-Powiedziała cicho się wycofując.
-Tak mi przykro Fabina wiem co czujesz.
-Jak możesz czuć taki ból jak jesteś szczęśliwa z Eddiem ?-Zapytał.
-Nie jestem już z Eddiem.-Mruknęłam pod nosem.
-Nie wiedziałem a tak poza tym kim jest ta dziewczyna ?
-To Ally przyjechała się uczyć jej siostra będzie jeszcze tu chodzić.-Powiedziałam już spokojnie nie byłam zła na Fabiana nikt nie wie,ze nie jestem już z Eddiem.
-Okey ogarnij się chłopie chodź zapoznam cię z Ally.-Wzięłam chłopaka z rękę i poszłam do kuchni gdzie blondynka przygotowywała sobie herbatę.
-Ally to Fabian,Fabian to Ally to wy się zapoznajcie a ja muszę coś załatwić.-Powiedziałam i powoli zaczęłam wychodzić z kuchni.
Wychodząc z holu spotkałam Alfiego i Marę .Oczywiście przywitałam się z nimi jednak udało mi się porozmawiać tylko z Mara ponieważ Alfie pobiegł już do kuchni po ciasteczka.
Po chwili do holu weszła wysoka blondynka.Włosy miała wyprostowane.Miała na sobie biała bluzkę,czarne spodnie i buty na obcasie.
-Hej to jest dom Anubisa ?-Spytała niepewnie.Kiwnęłam głową twierdząco.
-Uff co za szczęście spóźniła się na pociąg a moja siostra pojechała pierwszym.
-Alice tak ?-Spytałam jednak już wiedział,że to ona.
-Tak pewnie już poznałaś moją siostrę.-Uśmiechnęłam się.Do holu przyleciała Ally.Były jednak trochę podobne .
-Myślałam,że nie trafisz.-Zaśmiałam się  w raz z Marą.Po chwili do holu wleciała uradowana Willow i Eddie.Przywitałam się z Willow a z nim nie miała nic do czynienia dlatego wyszłam na spacer.
Jednak wyszedł z mną.Nie odwracałam się po prostu czułam jego oddech  na plecach.
-Gaduło poczekaj.-Krzykną chłopka.Ustałam w miejscu, żeby nie wybuchnąć.
-Po pierwsze nie mów na mnie tak a po drugie nie mam na co czekać.-Powiedziałam po czym zaczęłam iść dalej.
-Muszę coś ci wyjaśnić.-Powiedz lecz ja nie zwracałam na to uwagi.Jednak po chwili poczułam jego rękę na moim ramieniu.Odwrócił mnie w jego stronę.Od razu uwolniłam się od jego ręki.
-Nie dotykaj mnie. -Krzyknęłam
-Porozmawiajmy.-Zaproponował.
-O czym ? Jak przez ciebie cierpiałam ile łez wypłakałam w poduszkę.Nie mam sensu.Staram się o tobie zapomnieć jednak ty wszytko utrudniasz.
-Przepraszam ale podczas wakacji uświadomiłem sobie,że nie czułem nic do ciebie.-Powiedział.Jak można być takim okrutnym i powiedzieć to dziewczynie prosto w oczy.Jednak już nie płakałam  za dużo łez wylałam na niego.Miałam ochotę już wrócić do internatu.
Przechodząc koło niego powiedział- nienawidzę cię.- i odeszła.Po drodze rozmyślałam czy dobrze zrobiłam  przytwierdzając tu. Życie pod jednym dachem z nim to będzie jakby ktoś wbiłam mi nóż w serce.Wchodząc do domu można było usłyszeć głosy reszty znajomych.Zdjęłam
kurtkę i ogarnęłam włosy.Zabawa w salonie trwała w najlepsze.
-No ile ich tu jeszcze będzie.-Zaczął się żalić Jerome.
-Ale czego ?-Spytałam ciekawa
-Was bab wszędzie dziewczyny a nas chłopów tylko czwóro.-Powiedział urażony chłopak.Po chwili każdy zaczął się śmiać.Jednak zabawę zepsuł nasz kochany dozorca.
-Zbiórka.-Rozkazał po czym każdy ustawił się w rządku.
-Gdzie Eddison ?-Spytał jednak już po chwili drzwi do domu trzasnęły.Zauważył,że jest zbiórka i posłusznie się ustawił.

-Więc zaczynacie nowy rok mam nadzieje,że w tym roku będziecie rozsądniejsi.Cisza nocna jak zawsze od dwudziestej drugiej.Wprowadzam nową zasadę uczniowie od godziny osiemnastej mają zakaz wychodzenia poza teren Anubisa.To wszystko możecie iść.-Powiedział po czym ciężkim krokiem poszedł do swojego gabinetu.
Czas na zamiany również w pokojach w tym roku będę mieszkać z Ally.Zauważyłam,że na pewno się z nią dogadam.Gdy doszłam do pokoju mojej współlokatorki jeszcze nie było.Wyciągnęłam swoją uroczą piżamę i poszłam do łazienki wsiąść odprężającą kompie.Wychodząc z toalety zobaczyłam Fabian i Ally widać,że znaleźli wspólny język.
Cieszyłam się iż Fabian może zapomnieć o Ninie.Właśnie Nina nie pogodziłam się z nią podczas wakacji.Myślę trochę może być moja winna.Nie ma co się obwiniać.Mam też trochę swoich problemów.Gdy dotarłam do pokoju odłożyłam cichu na półkę i położyłam się na łóżko.Widok pokoju przez dwa miesiące nie zmienił się.Po stronie Ally na półce widniały już zdjęcia i figurki.
Na moje niestety  było jeszcze pusto jutro się tym zajmę.Położyłam głowę na poduszce i zasnęłam.
    
                                                                                      Z perspektywy Fabian
-Do jutra.-Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i weszła do pokoju.Ally jest bardzo fajna jednak jej siostra jest o nieco lepsza.Nie mówię,że wybieram w dziewczynach.Jednak Alice ma coś w sobie co mnie do niej ciągnie.Nie wiem sam.Na razie nie mam zamiaru się z nikim związywać.Poszedłem szybko do pokoju.
Eddie leżał na łóżku i słuchał muzyki.Nie zwracając uwagi poszedłem  spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Noc mijała spokojne.Każdy wychowanek smacznie spał.Jedni śnili o jedzeniu a inni od jednorożcach a jeszcze inni o książkach.Jednak Ally miała bardzo męczący i przykry.Nie wiem co dokładnie się jej śniło.Po chwili jednak się uspokoiła
Cały dom był pochłonięty ciemnością.Drzewa lekko szumiały w rytm wiatru.Księżyc świecił  w pełni na niebie.Między drzewami stał mężczyzna.Na sobie miała dużą czarną długą szatę która zakrywała całe jego ciało.W ręku trzymał stary wisior.Najwidoczniej był on dla niego cenny.Ściskał go z całej siły.Po chwili uśmiechną się złowieszczo i zaczął iść w kierunku Aunbisa.
Zatrzymał się przed samy wejściem.
-Witam z powrotem-powiedział  Wiktor który  znikąd się pojawił przy wejściu.
-Witam wiesz po co przyszedłem.-Powiedział zachrypniętym głosem


 31.08.2012
                                                                     Z perspektywy Eddiego
Może trochę przesadziłem.Byłem stanowczo za ..okrutny ? Chciałem jej powiedzieć po prostu prawdę nie wiem czemu  do tego doszło.Zamierzałem znów z nią porozmawiać ale teraz będę łagodny.Chcę jej zaproponować przyjaźń.Dziś ostatni dzień wolnego więc zaproponuję spacer.Nie to będzie za bardzo romantyczne.Na rozmowę.O tak.
Gdy już wszyscy byli po śniadaniu i rozeszli się do swoich pokojów.Patricia usiadła sobie na sofie i uważnie przyglądała się ścianie.
-Hej możemy pogadać.-Spytałem niepewnie.Prychnęła no cóż kto powiedział,że będzie łatwo.
-Proszę porozmawiajmy.-zaproponowałem.Zauważyłem,że po poliku dziewczyny spłynęła łez.
-Nie płacz nie jestem warty tych łez.-Powiedziałem dziewczyna lekko uśmiechnęła się.
-O czym chcesz rozmawiać ?-Spytała cicho.
-Chciałem zaproponować żebyśmy zostali dobrymi przyjaciółmi.-Gaduła odwróciła się w moją stronę.Czasami jej twarz mnie przerażała.
-Dobra więc przyjacielu muszę cię opuścić ponieważ idę się dopiero rozpakować.-Dziewczyna uśmiechała się.
-Więc dobrze przyjaciółko również muszę iść się rozpakować.-Zaśmialiśmy się razem.Gdy Patricia zniknęła z poza zasięgu mojego wzroku zacząłem myśleć.Czemu  to zaczynałem.Ile ona przez zemnie wyciepała.
Dobra nieważne.Wychodząc z salonu wpadła na mnie jakaś dziewczyna.
-Uważaj jak leziesz  !!-Krzyknęła
-To ty uważaj ....
-Ally.-Powiedziała dziewczyna po czym pomogłem dziewczynie się podnieść z podłogi.Wyglądała dość przyzwoicie.Poprawiła włosy.
-Nowa ?-Spytałem.
-Niestety a ty jesteś ?
-Eddie.-Uśmiechnęła  się.
-Dobra Eddie miło mi cię poznać i następnym razem uważaj jak chodzisz.-Powiedział po czym pobiegła na górę.Pewnie nowa przyjaciółka Joy z twierdzi. Eddie.Wchodząc do salonu można już odczuć aromat6 naleśników z czekoladą.
Do pokoju zaczęli schodzić się uczniowie.Każdy był ubrany w standardowy mundurek szkolny.Patricia dziś wyglądała inaczej zaczęła prostować włosy.Bogu dzięki nie mówię,ze kręconych  brzydko wyglądała ale wolę starą ją.Zjadłem szybko śniadanie i poszedłem po torbę do pokoju.Do holu wzeszedł mężczyzna niewysokiego wzrostu.Twarz zasłaniał duży kaptur jedynie było widać lekki zarost na jego brodzie.
Na sobie miał czarny płaszcz po kolana.Z mojego punktu widzenia wyglądał strasznie.
-Jest Wiktor.-Spytał
-Tak na górze w swoim gabinecie.-Powiedziałem po czym mężczyzna wyminą mnie i poszedł na górę.Coś knują pomyślałem.Gdy usłyszałem jak drzwi cicho zaskrzypiały  poszedłem na górę po czym przystawiłem się do drzwi.
-Trzeba obmyślać plan te szczeniaki nie mogą się niczego domyślać-Powiedział Wiktor swoim grubym głosem.
-To twoja sprawa ja mam swoich podopiecznych.Kiedy spotkanie ?-Spytał mężczyzna
-Dziś po dwudziestej drugiej.-Eddie odsunął się od razu od drzwi i szybko pobiegł na dół.Akurat Fabian wychodził z salonu.Złapał go za marynarkę i pociągną do tyłu.
-Spotkanie Sibuny o dwudziestej przekaż wszystkim.

Gdy śniadanie dobiegło końca Joy postanowiła iść po swoją torbę.Była trochę smutna iż nie miała w tym roku pokoju z Marą tylko z Willow i Alice.Nie miała nic do blondynki wręcz przeciwnie znakomicie się dogadywały.
Na schodach zauważyła Fabiany który rozmawia z Eddiem.Pewnie zaczyna ich ta cała sibuna.Była ciekawa  lecz w tym roku chcę odpocząć i wziąć się do nauki.W tym roku miała tu już nie przyjechać z powodu złych ocen jednak namówiła rodziców,że to się więcej nie powtórzy.
Joy przez chwile zaczęła myśleć czy związek z Jeromem ma sens.Jednak po chwili odrzuciła sobie tą myśl.Lekcje minęły dla dziewczyny szybko.Na przerwach głównie rozmawiała z Marą.Tuż po lekcjach poszła na chwilę do sali teatralnej ponieważ zostawiła tam książkę.Na fotelu siedział Jerome.
Wyglądał na zamyślonego.Jego włosy były staranie uczesany.Spoglądał się w jeden punkt.
-O czym tak myślisz ?-Spytała dziewczyna siadając obok niego.
-O nas.-Odparł
-I do jakiego wniosku doszedłeś ?
-Do tego gdyby ciebie zabrakło moje życie straciło by sens.-Chłopak spojrzał na dziewczynę swoimi głębokimi oczami.
-Jesteś słodki.-Powiedziała i pocałowała go w policzek.Wzięła go za rękę i razem pomaszerowali do Anubisa.


 Witam was po przerwie.Wracam z nowym entuzjazmem i nowymi pomysłami na oto tu zaczęty sezon 2.Wiem,że nie wyszedł za specjalnie ale bynajmniej jest.Zastanawiałam się nad ty czy bym nie potrzebowała pomocy przy blogu jeżeli ktoś ma chęci to  niech piszcie w komentarzu to jest sprawa która potrzebuje jeszcze przemyśleń ale dobra.Na aktualności będzie pisany stan następnego rozdziału i przewidywania data publikacji.

 Do zobaczenia :d


PS:Przepraszam za błędy.

piątek, 18 października 2013

Prolog.

Złości i nienawiść to jedne co przychodziło mi w tym momencie do głowy.Jak mogłam być taka głupia i uwierzyć,że on się zmienił.
Na myśl o nim robi mi się słabo.Wszyscy którzy są wokół mnie kłamią lub są fałszywi.Zbierała się w mnie gniew którego nie mogłam nigdzie wyładować.Czyli z Eddiem definitywnie skończone.''Rodzice'' w ciągu wakacji nadal nie mają odwagi powiedzieć prawdy.Czuję
się nie sprawiedliwie  w stosunku do Piper,że nie mówię jej całej prawdy ale do tego zmusiła mnie sytuacja.Ostatnia chwila wolności czyli koniec wakacji.Wracam do przyjaciół.No powiedzmy,że prawie przyjaciół.
Spacerowałam sobie po brzegu jeziora.Pogoda jeszcze dopisywała.Wiatr lekko powiewał moje rude włosy.Uwielbiałam wiatr.W ręku trzymałam wisiorek od Eddiego.Weszłam na mały pomost i oparłam się o ramę.Z całej siły wyrzuciłam medalion w jezioro.Poczułam się wolna jakby nie przywiązana.
Od teraz zaczynam dbać o siebie.

---------------------'
Więc mamy prolog.Opowiadania przychodzą mi bardzo szybko mam strasznie dużo pomysłów.
Opowiadanie jeszcze nie wiem kiedy się pojawi ale mam nadzieje,że wkrótce.
Przepraszam,że robię przerwy w notkach ale  po prostu nie daje rady nauka  i jeszcze od 3 tygodni biorę antybiotyki.Więc jak wyzdrowieje będzie na pewno notka :D
Do zobaczenia  ^^

poniedziałek, 14 października 2013

Opowiadanie 24 ''Kocham Cię mamo.'' + zakończenie pierwszego sezonu.

Wszyscy wybrani jednocześnie wstali z swoich łóżek.Patricia czuła,że nie długo to wszystko się skończy lecz wiedziała co straci przyjaciół,siostrę i najważniejsze Eddiego.
Nie była pewna swojej decyzji.W oczach dziewczyny pojawiło się kila łez jednak nie miała zamiaru płakać.Całą piątka zeszła do podziemnych korytarz.W pomieszczeniach było ciemne światło dawało jednie telefon Joy.
Na końcu korytarza była wielka sala oświetlana bardzo jasnymi blaskami księżyca.Przy rogach ścian istniały pajęczynki.Najwięcej był widoczny kusz.Gdy przeszli próg pokoju na środku sali rozbłysk wielki żyrandol.Każdy był zachwycony widokiem.
Na środku był piękny fortepian.Po prawej stronie stała duża sofa i mały stoliczek a na nim była karteczka.Patricia ostrożnie  podeszła do stolika.Kartka była już poniszczona a pismo słabo widoczne.Aczkolwiek udało się odczytać treść ''Gratulacje wygrania konkursu Kimiko i życzymy dalszych sukcesów''.
Dziewczyna szybko w stronę kuzynki.Wyglądała jak zwykle niewinnie.Zawsze uczesana w dwa kucyki.Piżama dziewczyny była skromna.Bluzka z słodkim owieczką i białe krótkie spodenki.Wszystko zakrywało duża szara bluza.Patricia podeszła do Kimiko i lekko pociągnęła ją w kąt.
-Kimiko co to jest.-Dziewczyna spuściła wzrok od razu jak rudowłosa pokazała kartkę.
-No bo wiesz ja tu kiedyś mieszkałam i dobrze znałam twoich rodziców.To co powiedział Ci dyrektor nie jest w zupełności prawdą.
-Jak to nie jest prawdą ? -Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta.
-Owszem twoja mama zginęła lecz twój tata przeżył.Jednak kiedy się dowiedział,że stracił żonę popełni samobójstwo powiesił się.Spacerowałam sobie po lesie gdy zobaczyłam.-Kimiko zaczęła płakać przytuliła się do Patrici jednak musiała dokończyć historię.

-Mój ojciec jak się dowiedział się,że jego bart nie żyje załamał się zostawił mnie tu samą.Znalazł mnie Viktor dwa dni później i poprosiłam go żeby wysłał mnie do klasztoru.-Patricia popatrzyła się na kuzynkę .Wiedziała,że zobaczenie nieżywego człowieka jest tramą na całe życie.Dziewczynę zastanawiała  jedno dziwna kartka.
-A ta kartka ?
-Kiedyś  grałam na fortepianie .Pewnego dnia wygrałam konkurs i rodzice kupili mi fortepian i doczepili kartkę.Widzę go po raz pierwszy.Kimiko odsunęła się od Patrici i podeszła do fortepianu.Usiadła na krzesełku i zaczęła grać.Melodia była znana  była to nuta kołysanki.
Ustawili  w kręgu.Wszystkie światła zgasły.Ciemność przeraziła każdego
-Mogę się założyć,że to Ufo.-Powiedział Alfie rozluźniając trochę sytuację jednak rozpraszało to trochę Kimiko która nic nie widziała lecz pamiętała całą melodie na pamięć.Na środku pokoju pojawiła się ogromna niebieska kula która zaczęła się przemieszczać po całym pokoju.Patricia wiedziała co musi robić jednak nie była w zupełności pewna.
Postanowiła zrobić to dla bezpieczeństwa przyjaciół i bliskich.Ścisnęła mocno pieść i wyszła na środek.

-Chcąc pomścić ojca zraniłaś dużo ludzi jednak jeśli chcesz żeby dopełniła się twoja zemsta składam Ci ofiarę...-nie mogła skończyć gdyż z niewiadome znikąd pojawił się Eddie.
-Mnie.-Wykrzyczał chłopak.Kula w pewnym momencie znalazła się obok niego.W pokoju robiło się jasno melodia ucichła.Szyba od sufitu roztłukła się na milion małych kawałków.Dziewczyna zauważając leżącego chłopaka podbiegła szybko do niego.Nie oddychał.
-Eddie jak mogłeś mi to zrobić.-Dziewczyna jednak nie miała zamiaru opuszczać swojego chłopaka.Wiedziała,że płakanie nic jej nie da.Zamknęła oczy blondyna.Nie wiedziała co zrobić.Medalion dziewczyny zaczął świecić.
-Kimiko możesz podejść.-Czarnulka wstała od fortepianu i podeszła do kuzynki.U klękała przy niej wiedziała co czuła w tym momencie.
-Masz może medalion przy sobie ?-Spytała Patricia jednocześnie docierając ostatnie łzy jakie wydostały się z jej oczu.Kimiko wyciągnęła medalion w kształcie księżyca również zaczął świecić.Złączyły je w równoczesnym czasie.Nagle pojawiła się duża postać.Była to kobieta miała dużą przewiewną sukienkę.Włosy miała rozpuszczone i lekko pofalowane.
-Mama?!-Zapytała Kimiko.
-Tak córciu nic się nie zmieniłaś-powiedziała kobieta.
-Mamo czemu mnie  zostawiłaś ?-Dziewczyna zaczęła płakać nie lubiła wracać do tematów z dzieciństwa.
-Nie zostawiłam Cię chciała żebyś była bezpieczna.Otworzyłyście medalion macie jedno życzenie.-Kimiko spojrzała na Patricie której wzrok tkwił cały czas na chłopaku.
-Chcę,żeby Eddie żył.-Kobieta kiwnęła głową i wypuściła z rąk małą kulę światła która zatrzymała się nad chłopakiem.Po chwili chłopak otworzył oczy.Patricia szybko się do niego przytuliła i powiedziała cicho pod nosem -Nie rób tak więcej.
Kimiko spojrzała z powrotem na swoją mamę parę samotnych łez spłynęło po polikach.
-Kocham Cię mamo.
-Ja ciebie też córciu pamiętaj zawsze jestem przy tobie.-Kobieta momentalnie zniknęła.Dziewczyna zaczęła płakać jednak ktoś przybył do niej i ją przytulił.Był to Eddie.
-Dziękuję-powiedział.Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``
Ot owego wydarzenia minęły 3 tygodnie.Wiosna na dobre zawitała nad Anglią.Każdy spokojnie jadł śniadanie kiedy nagle rozbrzmiał dzwonek  do drzwi.Patricia wstała od stołu i powoli poszła do holu.Zobaczyła tam chłopaka.Wysoki dobrze wysportowany.Miał krótkie brązowe włosy i niebieskie oczy.Ubrany był kremowe spodnie i szary sweter w paski.
-Cześć jestem Jack  jest może Kimiko.-Spytał niepewnie chłopak.
-Jack ?-Spytała z salonu dziewczyna i w szybkim tępię była już w holu.
-Nie mogę uwierzyć co ty tu robisz ?-Spytała czarnulka pełna radości.
-Niepokoiliśmy się o ciebie więc przyjechałem z myślą,że już wrócisz.
-Tak wracam tylko pójdę się pakować a to jest Patricia.-Kimiko szybko nas zapoznała i pobiegła na gorę pakować walizki.
-A więc Jack jesteś przyjacielem Kimiko ?-Spytała Patricia.
-Można to tak nazwać.-Powiedział chłopak lekko speszony.Rudowłosa uśmiechnęła się do bruneta.Odwzajemnił uśmiech.Nagle po schodach było słychać zjeżdżającą walizkę.
-Jestem gotowa.
-To ja czekam na dworze miło mi było cię poznać.-Powiedział,odwrócił się i wyszedł.
-Wiesz,że zawsze możesz tu przyjechać.-Powiedziała Patricia.
-Wiem ale ja mam nadzieje,że teraz ty mnie odwiedzisz.-Kuzynki przytuliły się mocno.Później było słychać odjazd taksówki.Do dziewczyny podszedł Eddie boją ją ramieniem i lekko do siebie przytulił.
-Wszystko będzie dobrze.-Powiedział blondyn.

-Wiem.-Dziewczyna zabrała torbę i wyszła razem z chłopakiem do szkoły.Gdy reszta uczniów wyszła z internatu w domu zostali tylko Nina i Fabian.
-Nino chciałbym z tobą porozmawiać.-Powiedział trochę speszony.Brunetka usiadła na boczku sofy i zaczęła patrzeć w stronę chłopaka.
-Więc  tak wiem,że bardzo cię zraniłem ile zadałem ci bólu ale proszę wybacz.
-Fabian ja....
-Wiedziałem,że nie będziesz w stanie trudno-powiedział smutno.
-Głuptasie ja ci już wybaczyłam dawno.
-Czyli,że ....
-Tak będę twoją dziewczyna-Oboje się do siebie zbliżyli i złączyli się w namiętnym pocałunku.
-----------------------------------------------------------------------

Rozdział jak zwykle głupi ;3.No tak mam trochę zaległości w komentowaniu ale ja po prostu nie mam czasu.Mam taka szkolę że stawiają na wysokie wymagania .Od teraz obiecuje dodawać regularnie posty .Więc do zobaczenia.
Ps: Pierwszy sezon właśnie się zakończył czekajcie na wstęp do drugiego :p

piątek, 4 października 2013

Opowiadanie 23 ''Nie można się martwić o przyjaciółkę z piaskownicy.''

Na dworze było zimno.Dziewczyna siedziała na ławeczce w parku.Pojedyncze płatki śniegu opadały na jej rude włosy.Nos zrobił się zaróżowiony.Zawsze uważała,że gdy jest sama to wszystkie problemy znikają.
Jednak później powracały.Patricia lekko się przestraszyła gdy Eddie załapał ja za ramię.
-Ej co się dzieje.-Chłopak przykucną przy gadule zauważył jej zaczerwienione i szklane oczy widać,że płakała.

Fabian usiadł obok Patrici.Dziewczyna parzyła się w jeden punkt wyglądała na nie obecną.Jednak po chwili spuściła głowę i zaczęła pociągać nosem.Na śnieg spadły pojedyncze krople łez.Chłopaki popatrzyli na siebie z niedowierzaniem ponieważ zawsze myśleli,że Patricia jest twarda lecz widać mało o niej wiedzą .
-Proszę nie płacz tylko powiedz co się stało.-Blondyn podniósł głowę rudowłosej otarł pojedyncze łzy i spojrzał prosto w oczy.Widać było w nich przerażenie i jednocześnie strach.Chciał się do niej jednak z krzywiła się z bólu.Ręka cały czas dawała o sobie siwe znaki.
-Co ci się stało.-Wyciągną delikatnie dłoń z kurtki.Zauważył bandaż.
-Patricia jeśli nam nie powiesz nie będziemy wiedzieć jak ci pomóc.-Odezwał się Fabian.
-Wszystko może być jak dawnej.-Dodał blondyn.
-Nic już nie będzie jak dawnej.-Powiedziała dziewczyna jednocześnie wstając.Chłopak wstał i otrzepał spodnie.
-Wiesz gdy przyjechałam tu w wrześniu myślałam,że to bezie udany rok żadnych zagadek i tych różnych spraw jednak zdaję sobie sprawę iż w każdej chwili mogę zginąć.To co wszystko miałam straciło sens.
Nawet tak zwani moi rodzice.
-Co miałaś namyśli tak zwani ?-Spytał bardzo ciekawy brunet.
-Moi rodzice nie żyją już od dawna.-Chłopaki nie mogli uwierzyć zrozumieli,że Piper i ona są adoptowane.
-Nie widzieliśmy.
-Też nie wiedział twój tata mi powiedział.-Wzrok Patrici staną na Eddiem.Blondyn widząc,że dziewczyna trzęsie się z zimna postanowił zaprowadzić ja do internatu.
-Dobra później porozmawiam z ojcem chodź cała się strzęsiesz.Jedna dziewczyna nie chciała iść wiec chłopak postanowił zrobić coś innego.Wziął ją na ręce jednak próbowała się wydostać jednak nie udało jej się.Fabian widząc cała sytuację zaczął cicho chichotać pod nosem.
-Puść mnie parzcież lekka nie jestem-mruknęła pod nosem dziewczyna lecz Eddie usłyszał.
-Jesteś lekka jak piórko czy ty coś jesz ?
-Dobra już pójdę tylko mnie puść nieswojo się czuję.-Chłopak uśmiechną się.Dziewczyna powoli szła nie chciało jej się wracać do internatu.
Czuła się dziwnie czasami było jej gorąco ale przychodził moment że robiło się strasznie zimno.

Niedługo zaczynały się feerie zimowe Patricia miała zamiar jechać do rodziców jednak postanowiła pojechać do siostry do Ameryki.Dziewczyna siedziała na kanapie patrząc się w ekran swojej komórki.Jej siostra nie odebrała od niej ani jednego telefonu.Zaczęła się martwic.Jednak po chwili zadzwonił telefon lecz numer był ukryty.
-Słucham.-Dziewczyna powiedziała niepewnie jednak przeczuwała,że coś złego się stało.
-Pani Patricia Williamson ?
-Tak coś się stało ?
-Pani siostra Papier miała wypadek.-Patricia zrozumiała,że straciła prawie wszystko.Rzuciła telefon o podłogę i pobiegła do pokoju.Zamknęła drzwi i sunęła się po nich.

Nie mogła opanować łez które spływały jej jedna po drugiej po polikach.
-Co jeszcze muszę stracić żebyś dała mi spokoju.-Powiedziała cicho.Nie wiedziała czy zakończyć to wszystko czy porzucić wszystko i jechać do ameryki.Ktoś zaczął pukać w drzwi okazało się ,że to była Joy.
-Patricia mogła byś otworzyć drzwi?-Dziewczyna wstała i przetarła oczy.Powoli wstała z ziemi poprawiła się i otworzyła drzwi.Od razu siadła na łóżku i czekała na reakcje koleżanko.
-Czemu płakałaś i czemu twój telefon leży w częściach w salonie ?-Usiadła na na łóżku koleżanki i lekko ją do siebie przytuliła.
-Piper miała wypadek.-Łzy  które wytarła powróciły nie lubiła płakać przy Joy.W oczach przyjaciółki pojawiło się przerażenie.
-Tak Ci współczuje ale musisz żyć dalej.-Rudowłosa pokiwała głową i wstała z łózka.Podeszła do okna w którym było widać dzieci bawiących się w śniegu.
-Wiesz czego się dowiedziałam ,że jeśli doznasz prawdziwej przyjaźni to daje ci to satysfakcję nawet gdy czeka cię śmierć*dziękuję Ci Joy,że zawsze\ jesteś.
-Wiesz co Patricia przerażasz mnie ale zawsze przy tobie będę bez względu na sytuację..-Joy podeszła do Patrici i przytuliła koleżankę.Gdy została sama wyjęła swój stary pamiętnik który pisała kiedy była mała.Jednak coś się w nim zmieniło.Na całej karce było napis ''Nie patrz za siebie''dziewczyna przestraszyła się a jednocześnie zrozumiała,że to wskazówka.
~~~~~~~~~~~
 Mijały tygodnie.Stan Piper stanowczo się poprawił.Patricia postanowiła,że odwiedzi siostrę jak wszystko  się zakończy.Jutro jest nowy sylwester.Dla innych był to dzień radości a dla innych smutku.Radości dzień wolny od szkoły.Śnieg już otulił swoją pierzyną całą Anglię.Jednak od czasu
do czasu wychodziło piękne słonce.Wszyscy mieszkańcy nawet Patricia przygotowywali jedzenie na jutrzejszy wieczór.Widać było,że coś złego się dzieje z dziewczyną.Twarz miała blada,duże wory pod oczami i strasznie schudła.Nawet Trudy pytała się czy nie chce iść do lekarza.Gdy połowa pokończyła swoje prace praktycznie każdy porozchodził się do swoich pokojów.
Patricia jednak postanowiła zostać sama w salonie.Lubiła ciszę i spokój.
Zamknęła oczy i zaczęła rozmyślać nad wszystkim jednak ta chwila nie trwała długo.
-Co robisz.-Zapytał Fabian.
-Rozmyślam.-Powiedziała cicho.
-Zmieniłaś się... ale na lepsze.-Uśmiechną się nieśmiało chłopak.

-Jednak ja nie czuję tej zmiany.-Odwzajemniłam  uśmiech.
-A coś ty się taki przyjacielski zrobił ?-Spytała dziewczyna.
-Nie można się martwić o przyjaciółkę z piaskownicy?-Obydwoje zaczęli się śmiać.
-Fabian co byś zrobił gdy byś się dowiedział,że jesteś adoptowany.-Chłopak spuścił wzrok.
-Na początku był bym pewnie zły ale później by mi przeszło.
-Wiesz jak ja się ciesze,że mam jeszcze takich wspaniałych przyjaciel choć wiem,że taki i tak mało czasu mi zostało.
-Nie mów ! Wszystko będzie dobrze.
-Dziękuję,że jesteś.-Dziewczyna przytuliła chłopaka i poszła do pokoju jednak już była 20.Jednak w śnie obudziła ją babcia
powiedziała tylko dwa słowa ''Już czas''.
----------------------------------------------------------------------------
Witam was po krótkiej przerwie.Jak widzicie rozdział krótki i banalny.Nie mam już takiej weny jak wcześniej jednak moja przyjaciółka zawsze ma jakieś ciekawe pomysły.
Zakładka postacie została całkowicie odnowiona zamiast obrazów są gify (nie wiem jak to się pisze) niedługo ja obiecałam pojawi się długo oczekiwana zakładka Kamienny dotyk Ra.
Strasznie długo mi zeszło pisanie wstępu nawet nie wiem czemu.
Dziękuję już za 4000 wyświetleń jesteście kochani.
Od niedawna powróciłam do moich starych bajek czyli xiaolin i code lyoko znalazłam fajne blogi jeśli ktoś kiedyś oglądał lub słyszał o tych bajkach serdecznie polecam:

-http://code-yumi.blogspot.com/p/rozdziay.html
-http://xiaolin-iv-sezon.blogspot.com/
Chciała bym jeszcze polecic  bloga z grafiką  naprawdę bardzo dobrze wykonuja swoje zamówienia
-http://zaczarowana-grafika.blogspot.com/
Jeśli macie jakieś pytania proszę pisać.

PS: KT została usunięta wykasowana z tego sezonu powiedzmy,że wyjechała do  cioci a i jutro prawdopodobnie będzie rozdział

środa, 25 września 2013

Opowiadanie 22 ''Zaczynam życie na nowo''

Eddie**
Przestraszyłem się stał tam Rufus.Odwróciłem się na chwile lecz on znikną.Nie zwracając uwagi na nic poszedłem do pokoju i od razu zasnąłem.Obudziłem się rano jak zwykle około 7.Po ubraniu się w mundurek szkolny.Zostało jeszcze trochę czasu więc postanowiłem posłuchać muzyki.
Fabian siedział na łóżku.Widać było,że  coś chłopaka nurtuje.
-Fabian ziemia.

-Oh Eddie przepraszam ja...
-Co się dzieje-spytałem jednocześnie odkładając słuchawki.
-Chodzi o to ,że nadal czuje coś do Niny ale również darzę uczuciem Amber.
-Stary musisz wybrać ale pamiętaj,że możesz popełnić błąd którego nie będziesz mógł odkręcić.Idę na śniadanie chodź.
-Później pójdę -Wziąłem  torbę i poszedłem do kuchni.Praktycznie wszyscy mieszkańcy Anubisa jedli już śniadanie.Widać było,że Kimiko znalazła wspólny język z Joy.Usiadłem jak zwykle obok Patrici dzisiaj wyglądała inaczej.Widać było
na niej zmęczenie.Czasami zamykała oczy i chyba nie miała siły ich podnieść ale na szczęście dzisiaj piątek będzie można odespać.Do salonu wparował Viktor który zabrał na rozmowę Amber.Po śniadaniu dowiedzieliśmy się,że musi wyjechać do Ameryki
ponieważ jej matka jest ciężko chora.Było mi bardzo szkoda lubiłem Amber lecz wiedziałem,że Fabian będzie wiedział jak ma postąpić.Patricia cały dzień się nie odzywa siedzi cały czas cicho to do niej nie podobne.
Lekcje minęły szybko.Wracałem do domu z gadułą.Panowała niezręczna cisza.Szliśmy trzymając się za rękę.Trzymała ją bardzo mocno jakby czegoś się bała.Do weszliśmy do domu ona pobiegła od razu na górę.Nie wiedziałem już jak do niej dotrzeć.
~~~Patricia~~~
W szkole dostałam smsa żeby spotkać się w klasie wieczorem.Nie wiedziałam czy iść ale jak nie pójdę to będę tchórzem.
Było już po kolacji.Szybko wzięłam z krzesła skórzana kurtkę  i wyszłam do szkoły.Nie wiedziałam kto tam będzie.Drzwi do szkoły były otwarte zdziwiłam się trochę.Jakby ktoś na mnie czekał.Poszłam do klasy teatralnej.Nie spostrzegłam niczego niepokojącego.Lecz po chwili z ciemności wyjawiła się KT miała czerwone oczy.
Oczywiści,że to była pułapka Florencji.Starłam się powoli wycofywać lecz ktoś stał z mną nie musiałam się odwracać bo wiedział,że to był Rufus.Moje serce zaczęło bić jak szalone.Strach opętał moje całe ciało.Była sparaliżowana od góry do dołu.Czułam tylko jak przyłoży mi nóż do gardła.Łzy powoli zaczęły spływać mi po policzkach.

Wiedziałam,że to ostanie chwile mojego życia.
-Ja mam ją wykończyć czy ty to zrobisz.-Spytała KT* i zrobiła złowieszczy uśmiech.Mężczyzna popchnął mnie tak mocno,że upadłam na kolana przed dziewczyna.
-Ty to zrób.-Te słowa brzmiały dla mnie jak wyrok śmierci.W pewnym momencie poczułam mocny bul.Jakby ktoś wbijał w ciebie tysiące igieł.KT zaczęła z całej siły kopać każda część mojego ciała.Ból był straszny.Każde uderzenie bolało coraz mocniej.Słyszałam tylko dźwięk łamanych kośći.Nie mogłam się ruszyć.Oczy zaczęly mi się zamykać.

Wiedział,że to koniec tylko chciałam się pożegnać z Eddiem.Ostatni raz ujrzeć jego twarz jego uśmiech.Mam nadzieje,że nie będzie cierpiał.
-To powinno wystarczyć.-Powiedział Rufus.Słyszałam tylko kroki.Spojrzałam lekko do góry więcej nie zdołałam.Zobaczyłam Sweeta.Obraz zaczął mi się zamazywać.
Obudziłam się z okropnym bólem.Widziałam gdzie jestem ten zapach herbatki i papierów można było poznać.Gabinet w nocy był jedynie oświetlany przez promienie księżyca.
Otworzyłam oczy na biurku paliła się mała lampka.Rękę miałam opatrzoną.Jednak nie mogłam ją poruszać.
-Czemu mi pan pomaga.-Mój głos był słaby i zachrypnięty.Wziął łyk herbaty i poprawił krawat.
-Ponieważ nie mogłem zostawić cię w takim stanie i to jeszcze na korytarzu szkolnym.Usiadłam porządnie na krześle lecz nie obyło się bez stękania.
-Sądzę,że jest inny powód.
-Proszę nie drążmy tego tematu.
-Nie chcę wiedzieć!
-No dobrze.Twoi rodziców znałem bardzo dobrze.Gdy przyszłyście na świat Rufus chciał się waz pozbyć ponieważ był wrogiem twoich rodziców.Nie wiedzieli co zrobić więc zgłosili się o pomoc.Poprosili mnie abym do dnia ceremonii chronił was.
-Co się później stało ?-Wiedziałam,że nie będzie szczęśliwego zakończenia.
-Sto czuli walkę z  Rufusem i niestety zginęli.
-Skoro moi rodzice nie żyją to kim są ludzie których uważałam za rodziców.
-Można powiedzieć ,że jesteście adoptowane.-Nie mogłam uwierzyć byłam oszukiwana przez połowę mojego życia.Miałam ochotę zostać sama przemyśleć.Zawsze sadziłam ,że Erick jest potworem lecz myliłam się.Spytałam się czy by mógł mi pomóc dojść do internatu.Powoli wyszliśmy z szkoły każdy ruch zostawiał za sobą ból który był intensywny.
Gdy doszliśmy Sweet musiał już iść więc o kulach powili wchodziła.W holu było ciemno.W z daleka było widać sarkofag.Chciałam iść na górę lecz strasznie źle się poczułam.Usiadłam na schodach i oparłam się o ścianę.Nie wiedziałam kiedy ale pogrążyłam się w śnie.
~~~~
Joy
Nie mogłam spokojnie zasnąć cały czas myślałam o Jeromie.Ostatnio coraz częściej się kłócimy.Ogólnie wszyscy teraz zrobili  się dziwni w szczególności Patricia.Martwe się o nią coraz bardziej czasami mam wrażenie,że ona po prostu nie da rady.Wstałam z łóżka po cichu żeby nie obudzić Mary i Amber.Za tydzień zwolni się jej łóżko ciekawe czy kogoś przyjmą.W korytarzu
było ciemno nie  chciałam zapalać światła żeby Victor nie krzyczał.Księżyc bardzo jasno świecił który dawał cień mojego ciała.Dopiero wtedy zauważyłam jaka ja jestem gruba.
Nie dawno przyjechała do nas Kimiko jest bardzo sympatyczną dziewczyną ale widać,że dużo przeszła.Schodziłam po poręczy przy schodach.Zobaczyłam skuloną osobę.Bałam się trochę podejść lecz zdecydowałam się.Po chwili spostrzegłam,że to Patricia.
Spała ale cała się strzęsła rękę miała zabandażowaną.Włosy przykrywały całą jej twarz.Chciałam spróbować ją obudzić lecz poszłam poprosić Jeroma.Chłopaki spali jak zabici lecz niestety obudzić chłopaka to jest wysiłek lecz po zmaganiach obudził się.
-Jerome chodź ,mi pomóż!-Chłopak spojrzał się na mnie zaspanymi oczami.
-W czym ?
-Pomóż mi zaprowadzić Patricie.-Usiadł na łóżku i otarł oczy.Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam go do dziewczyny.
-A jej co ?.-Poprawił swoja koszulę i ogarną swe piękne włosy.On miał takie cudne włoski.
-Mnie się nie pytaj ale chodź zaprowadź ją do pokoju.Jerome wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do jej pokoju.Nie wiedziałam co jej się stało.
Wyglądała strasznie jakby została zakatowana.Traktuję ją jak siostrę nie wybaczyła bym sobie jakby coś się jej stało.

Tydzień późnej

Narrator
Patricia cały tydzień spędziła w pokoju.Nie mogła dojść do siebie wiedziała ci się dzieje z jej życiem.Amber nie dawno opuściła dom Anubisa.
Rudowłosa była zrozpaczona.Siedziała skulona w pościeli i widziała tylko jak Nina wchodzi i wychodzi z pokoju.Spadł pierwszy śnieg.Uwielbiała go.
Lecz nie miała odwagi iść na dół a co dopiero na dwór.Wyglądała strasznie twarz blada jak ściana,wory pod oczami,włosy spięte w kucyka.Ręka nadal była owinięta bandażem odczuwała jeszcze ból za każdym ruchem.Patrzyła się z okno jak każdy
płatek śniegu spada na parapet od zewnątrz.Do pokoju weszła Joy.Zawsze wiedziała jak dziewczynę pocieszyć.Lecz ostatnio nie mogła tego dokonać.
-Patricia możesz mi powiedzieć co Ci się stało.-W ręku trzymała gorącą czekoladę.Podła dziewczynie lecz ona odstawiła ją na małą szafeczkę.
-Patricia !!-wykrzyczała przyjaciółka.
-Joy do jasnej cholery co chcesz !!-Koleżanka znała dobrze buntowniczkę ale nie od tej strony.
-Chciała się dowiedzieć co się stało.-Powiedziała ciszej.
-Coś co nie powinno mieć miejsca.-Spojrzała się na zdjęcie rodziny na którym była ona z Paiper i jej ''rodzice''.
Wstała z łózka wyjęła fotografię z ręki i podarła je na pół zostawiła tylko siebie i siostrę resztę wyrzuciła. Brunetka zdziwiła się postępowaniem dziewczyny przecież Patricia kochała swoich rodziców.
-Co ty robisz ?
-Zaczynam życie na nowo.-Patricia nałożyła na siebie kurtkę i poszła się przejść na dwór.Było strasznie zimno lecz nic je to nie robiła.Chciała zostać sama z swoim problemami.
~~~~~~~~
Joy schodząc z schodów zauważyła Jeroma.

Czekał na nią z kwiatami.Dziewczyna ucieszyła się lecz martwiła się o przyjaciółkę.
-Joy wiem,że ostatnio między nami się nie układa ale spróbujmy to nadrobić kolacją.
-Oczywiście tylko muszę coś powiedzieć Eddiemu.Chłopak kiwną głową.Brunetka podeszła do drzwi i lekko zastukała po chwili rozsnuł się głos ''Proszę''
Na łóżku siedział Fabian i poszukiwał czegoś w książki a Eddie grał w C`s.
-Eddie możesz mi powiedzieć co się dzieje z Patricią.-Chłopak momentalnie się odwrócił a Fabian od razu oderwał się od książki.
-To znaczy? -Zapytał zaniepokojony.
-Cały tydzień siedziała w pokoju,mówię coś do niej a ona myślami daleko ponad chmury później wstała podarła zdjęcie rodzinne  i mówiła ,że zaczyna życie od nowa.
-Gdzie jest teraz ?-Spytali chłopaki.
-Wyszła się przejść.-Spojrzeli się na siebie w szybkim pospiechu wzięli kurtki i wybiegli z domu.

sobota, 21 września 2013

Opowiadanie 21 ''Co się ostatnio z tobą dzieje ? ''

Przerażenie przeszło całe moje ciało.Nie wiedziałam co zrobić stałam sparaliżowana.Stał tam Rufus z nożem.
Chcąc żeby znikną zamknęłam oczy na chwilą myśląc ,że zmęczenie bierze górę.Otworzyłam oczy na szczęście już go nie było.
Nagle ktoś objął mnie w tali.Odskoczyłam momentalnie i chwaciłam pierwszą lepszą figurkę z komody.
-Chcesz mnie zabić figurką ?-Zapytał Eddie śmiejącym głosem.Odłożyłam przedmiot na miejsce i usiadłam na łóżku.Zasłoniłam ręce twarzą.
-Co się ostatnio z tobą dzieje-chłopak chwycił mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.Od razu przytuliłam się do niego.

-Nie wiem Eddie ta cała sytuacja mnie przerasta-blondyn chciał coś powiedzieć lecz uciszyłam go i wskazałam na kuzynkę.
-Podobne jesteście-stwierdził.Uśmiechnęłam się lecz świadomość,że  Rufus żyje nie dawał mi spokoju.Spuściłam wzrok najwidoczniej to zauważył.
-Coś nie tak powiedziałem.
-Nie ... tylko o to chodzi,że mi nie wierzysz.
-Wierzę Ci zawsze i wszędzie.-Pocałowałam lekko w policzek chłopaka.Zanim spostrzegłam Kimiko siedziała już na łóżku i przecierała śpiące oczy.
-Hej Kimiko jak się spało-spytałam muszę jej jeszcze pomóc przenieś rzeczy ale tym to się zajmie mój dżentelmen Eddie.
-W porządku możesz mi powiedzieć gdzie mam pokój.-Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
-Pewnie a ... zapomniałam to jest Eddie.-Eddie przyjacielsko się przedstawił.Było już dość późno więc poprosiłam,żeby pomógł mi zanieść jej torby na górę.
Zaraz miała być kolacja lecz ja nie byłam głodna.Szybciej poszłam do łazienki.Gdy przyszłam do pokoju po relaksującej kąpieli w pokoju była już Nina.Nie miała
jej za złe.Czuła się porostu urażona,że nikt nie zwraca na nią najmniejszej uwagi odkąd Fabian jest z Amber.Nie miałam zamiaru rozmawiać więc od razu poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Tato nie proszę nie możesz mi tego zrobić.-Dziewczynka rozpłakała się jeszcze bardziej.
-Nie koniec taksówka czeka musisz wyjść-jego głos był bardzo stanowczy.
-Ale tato...
-Nie.-Po tych słowach dziewczynka wyszła z gabinetu swojego ojca.Była zrozpaczona,że już nigdy nie zobaczy taty.Wchodząc do samochodu nie mogła przestać płakać.
Straciła wszystko rodziców,rodzinę i dzieciństwo.Wyjęła z portfela zdjęcie taty.Łzy spływały jedna po drugiej.
-Nieeee.-Dziewczyna obudziła się z krzykiem.-To był tylko sen.-Kimiko coraz częściej śnił się koszmar z dzieciństwa.Chciała jak najszybciej mieć to za sobą żeby wrócić do klasztoru do ludzi którzy ją kochają i troszczą się o nią.
~~~~~~~~~~~
Eddie**
Nie mogłem zasnąć cały czas myślałam nad sytuacją z Rufusem.Chciałem jej uwierzyć ale nie mogłem przecież on nie żyje ! Może oni mieli racje,że Patricia była już bardzo zmęczona i wydawało jej się.Nie wiem po prostu nie wiem.
Postanowiłem,że na dobry sen potrzebne jest ciepłe mleko.Wygrzebałem się z pościeli założyłem kapcie i wyszyłem z pokoju.Od razu się zaniepokoiłem ponieważ światło w kuchni było zapalone.Powoli szedłem w stronę pomieszczenia.
Zauważyłem Kimiko która zalewa sobie herbatę wyglądała na przestraszną.
-Kimiko ? Co ty tu robisz w środku nocy.-Dziewczyna najwidoczniej się trochę przestraszyła.Odwróciła się w moją stronę wyglądała jakby płakała.
-Hej co się stało ?

-Nic wszystko w porządku.-Widać było,że też nie umie kłamać jak Patricia
-Mnie nie oszukasz. -Uśmiechnąłem się lekko.
-Miała koszmar i to wszystko.-Wzięła jeden łyk gorącej herbaty malinowej.
-No dobra powiedzmy,że ci uwierzę idź spać jutro do szkoły.-Odłożyła szklankę i zaczęła kierować się w stronę wyjścia.
-Dziękuję-powiedziała cicho  i wyszła.Na chwile przybliżyłem się do okna zobaczyć jaka pogoda.Niestety cały czas pada.Ktoś tam stał nie mogłem dobrze zobaczyć.Lecz po chwili już wiedziałem,że Patricia nie kłamała.

sobota, 14 września 2013

Opowiadanie 20 ''Rufus myślałam,że nie żyjesz.''

 Patricia**
Obudziła mnie smes od Eddiego.Siadałam na łóżku było piętnaście po pierwszej.Kimiko jeszcze słodko spała nie chciałam jej budzić.Wziełam mój telefon do ręki chcąc odczytać wiadomość lecz on wyleciał mi z ręki.Nie wiedziałam co mi się stalo,że dałam upuśić telefon.Szybko podniosłam komurkę z podłogi i odpisałam na smsa.
Nie miałam siły na nic moje oczy za każdym mrugnięciu nie chciały się podnieść.Postanowiłam że w stanę.Wychodząc z pokoju sięgnęłam moją szarą bluzę.Było naprawdę zimno.Gdy doszłam do schodów lekko zakręciło mi się w głowie.
Wzięłam duży oddech i przy pomocy poręczy powoli schodziłam.Weszłam do salonu.Dom wyglądał jak opuszczony nawet Trudy nie było.Zdziwiłam się trochę.Wszystko było przygotowane do obiadu.Właśnie zaraz kończą lekcje nie mogę się doczekać szczególności spotkania z Eddiem.
Nalałam sobie soku  i patrzyłam przez okno.Uwielbiałam byś sama samotność jakoś dobrze na mnie robiła.Czasami się zastanawiałam ile jeszcze przygód mnie czeka.Wszystkie wspomnienia związane z tym domem powywoływał u mnie uśmiech.Tu jest mój drugi dom.Odstawiłam szklankę do zlewu.Miałam zamiar iść jeszcze na chwilkę lecz ktoś mnie zawołał.
Poznałam ten głos.Odwróciałam się w jego stronę.

-Witaj Patricio miło Cię znowu widzieć.-Uśmiechną się złowieszczo niby udwałam twrdzielkę lecz w środku bałam się go panicznie.
-Rufus myślałam,że nie żyjesz.-Powiedziałam stanowczo lecz nic go nie ruszyło.
-Jak widzisz nadal żyję.-Podszedł bliżej więc ja poszłam pare kroków w tył.
-Czego chcesz ?
-Chciałbym wyrównać z tobą rachunki.-Znowu zbliżył się do mnie lecz moją drogę ucieczki przeszkadzały drzwi.
-Nigdzie nie uciekniesz-zaczęłam krzyczeć sunełam się po drzwiach i czekałam na pomoc Eddie musiał to słyszeć bo wleciał do holu jak popażony.
-Patricia co się stało.-Blądyn szybko podbiegł do mnie i mocno przytulił.Otworzyłam oczy lecz go już nie było rozpłyną się.
-On tu był.
-Kto ? -Widać było że był przejęty moim stanem.
-Rufus.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Patricio czy ty na pewno dobrze się czujesz ? -Zapytał Fabian.Nie wieżą mi.Zrobiło mi się trochę smutno lecz wiedziała,że muszę to udowodnić.
-Tak,tak to był on-aż podniosłam głos.Eddie pomógł mi podnieść się z podłogi.
-Dobrze porozmawiamy jutro i jak znalazłaś tą kuzynkę.-Chłopak obją mnie ramieniem i lekko pocałował w czoło.
-Tak odpoczywa na góże poźniej ją wam przedstawie narazie się źle czuję.-Oderwałam się od blądnyna i po woli wchodziłam po schodach.Czułam spojrzenia Sibuny na sobie nie było to przyjemne uczucie.Byłam w połowie drogi gdy Wiktor wyszędł i zaprosił mnie do siebie do gabinetu.
Drzwi trochę zaskrzypiał więc dozorca raptownie się odwrócił.Wskazał ręką moje ulubione krzesło na którym bywałam coraz częściej.
-Dogadałyście się.-Kiwenełam twierdząco głową.
-Mam pytanie czemu mi pomagasz-usiadł w swoim fotelu i zarzuił na mnie swoje spojrzenie.
-Można powiedzieć,że jestem dobrym znajomy twoje babci.-Zaczęłam się zastanawiać co z tym wspólnego  ma moja babcia.
-Zmieniając temat Kimiko będzie spała na strychu.
-Mogę już iść źle się czuję.-Machną ręką w kierunku drzwi.Poszłam szybko do pokoju zobaczyć co u Kimiko.
Na szczęście jeszcze spała cieszę się ,że nie obudziły ja moje krzyki.Podeszłam do mojej szafki która mieściał się koło okna.Spojarzałm przez nie na chwilę lecz to co tam zobaczyłam naprawdę mnie przeraziło.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim.Jak drugi tydzień szkoły ? Kolejne opowiadanie którę pisałam pod natchneniem piosenki i bakietki z biedronki mmm uwielbiam je.
Dziękuję za komętarze pod ostatnim opowiadaniem.Wiem,że te wszyło krótkie i bezsensu dlatego jutro dodam kolejne :D.

Jutro się bardziej rozpiszę do zobaczenia :*
Ps: Przepraszam za błedy  ortograficzne iż mój system zaczyna odwalać

sobota, 7 września 2013

Opowiadanie 19 ''Już odkąd tam jestem uważam ,że nie mam rodziców.''

Nina nie pamiętała co wieczorem się stało.Obudziła się z okropnym bólem głowy który był niedoniesienia.
Dzień był pochmurny jak to w Angli.Taka pogoda dobijała dziewczynę.Założyła wygodne kapcie w kształcie myszki miki pasowało jak ulał  do
niebieskiej piżamy.Powoli zachodziła na dół.Strasznie kręciło się jej się głowie.Gdy dotarła do holu można był  wyczuć zapach naleśniki z owocami niestety na ten zapach dziewczynie robiło się słabo.
Szatynkę przywitała Trudy.Umorusana w mące smażyła naleśniki.
-O witaj gwiazdko coś się stało ?
-Nie nic tylko boli mnie głowa wezmę tabletkę.-Wyjęła przezroczysta szklankę wlała do niej wody cytrynowej.Otworzyła górną szafkę i wzięła tabletkę apap.
Napiła się  i odstawiła szklankę do zlewu.Nie miała z kim porozmawiać o swoich prywatnych sprawach.Amber teraz bardzo dużo czasu spędza z Fabianem.
-Trudy ma problem.Opiekunka odłożyła patelnie i rozwiązała fartuch.
-Co się stało ?
-Pokłóciłam się z Patricią .
-Wiesz jaka jest Patricia prędzej czy później pogodzicie się.-Zrobiło jej się ciepło na dusze przecież to nie pierwsza kłótnia jaką miała z buntowniczką.Jednak martwiła się o nią nie odzywała się od tygodnia
Eddie cały czas siedział w swoim pokoju i czekał na telefon jak i na nowy sezon ''Violetty''.Nina nadal nie czuła się za dobrze wiec poszła przespać się przynajmniej do południa.
**W tym samy czasie u Patrici**
Podaję się wracam do Anubisa.Nie mam zamiaru dalej szukać wiem niby jestem twarda ale ja już nie mogę.Cała sytuacja mi przerasta.Wracam żeby nacieszyć się przyjaciółmi i moim chłopakiem.Nie mam pojęcia
co będzie.Szłam z walizka do internatu i rozmyślał nad wszystkim.Zaczęło padać.Uwielbiałam deszcz,Każde krople dawały mi otuchy.Czemu lubię deszcz moja mam mówiła,że jestem tak samo pochmurna jak taka pogoda.
Był wcześnie rano w holu pachniało naleśnikami.Nie byłam głodna.Po cichu weszła po schodach.Niestety nasz dozorca już nie spał.Machnął ręką żeby przyjść do jego gabinetu.
Odłożyła torbę na korytarzu.Weszłam powoli do pomieszczenia.Usiadłam szybko na krzesło i czekałam co ma zamiar powiedzieć.
-Znalazłaś ?-Jego głos był słaby.
-Niestety nie.-Zacisnął pieść.Odwrócił głowę w moja stronę.Uśmiechnął się lekko.
-Lecz ja ją znalazłem.
~~~~~~~~~~~~~~~
Byłam zdezorientowana.Szukałam dziewczyny prawie dwa tygodnie a on pod moją nie obecność  znalazł nią.
Jednak ulżyło mi ponieważ nie umiałam już siły i funduszy na dalsze ''wyprawy''. Moje oczy były bardzo zmęczone same się zamykały.
Usypiałam na krześle.Tej dziecinnej sytuacji przyglądał się Viktor.Moje lekkie kimanie przerwał trzask frontowych drzwi.Momentalnie otworzyłam oczy.Poprawiłam
mój czarny sweterek i usiadłam na siedzeniu.Do gabinetu weszła dziewczyna.Miała długie czarne włosy spięte w wysoki kucyk.Rozpięła powoli czarny płaszcz.
Pod spodem miała słodką bluzkę z wystraszonym kotkiem.
-Dzień dobry ja do Victora Rodenmaara -wzięła do ręki szary szal na którym w nielicznych miejscach były pompony.
-Tak to ja proszę przedstaw się -odłożyła swoją niebieską walizkę.
-Nazywam się Kimiko Martinez.-Teraz miałam pewność,że to ona.
-To ja zostawię was same musie sobie coś wyjaśnić-. Byłam zdziwiona iż pozwolił nam zostać w swoim gabinecie .
-Więc jestem Patricia i ....-znowu przerwano mi w połowie zadania.
-Twoją kuzynką tak wiem dlatego mnie tu sprowadził.-Nie wiedziałam jak jej powiedzieć o wszystkim o całej tej chorej sytuacji.Postanowiłam powiedzieć jej trochę później.
-Co robiłaś zanim tu przyjechałaś ?-Zapytałam żeby zacząć temat.
-W wieku dwunastu lat tata zapisał mnie do klasztoru dal mnichów.Oczywiście utrzymuję z nim kontakty.Moja mama umarła gdy byłam mała.Wparcie dawali mi przyjaciele. Poznałam tam bardzo interesujących ludzi.Już odkąd tam jestem uważam ,że nie mam rodziców.-Gdy skoczyła  opowiadać zrobiło mi
się żal dziewczyny.Widać było iż miała trudne dzieciństwo.Po zakończonej rozmowie postanowiła zaprowadzić kuzynkę do pokoju.Byłyśmy bardzo zmęczone więc od razu poszyliśmy spać.
-------------------------------------------------
Witam was w piękną sobotę a dokładnie w niedzielę.Opowiadanie wyszło jakie wyszło.
Czemu takie bez sensu i krótkie ponieważ już na początku roku byłam chora tylko ja tak potrafię xd.Postaram się jutro jeszcze coś napisać ale nie obiecuję.Nie zdziwiłam bym się gdyby było zero komentarzy a czemu ? Domyślacie się czemu rozpoczął się nowy rok szkolny ale to nie powód żeby zapominać o sowim blogu nie że komuś wypominam tylko chodzi mi o to ,że bez waszych opowiadań inni również zamykają swoje blogi z powodów   ''bo on  też zakończył pisać'' (bardzo chaotycznie napisanie).Mam nadzieje ,że szkoła nie będzie aż tak dużą przeszkodą do naszego blogowania :p Do zobaczenia :*

Obserwatorzy