poniedziałek, 9 grudnia 2013

Opowiadanie 5 ''Nie był on piękny,ogólnie był nie atrakcyjny.''

Jereme co chwila spoglądał na książkę.Odrabiał pracę domową.Najwidoczniej nie chciało mu się ponieważ co chwila znajdował sobie punkt zainteresowania,
Czyli ogółem tysiąc sposobów jak wymigać się od pracy domowej.W ręku kręcił długopisem.-Jaki piękny długopis.-Powiedział chłopak sam do siebie.
-Hej.-Do salonu weszła Ally.Byłą już przebrana w piżamę.Cicho stąpała po drewnianej posadzce.W domu panowała cisza.Dziewczyna odrzuciła długi warkocz i nalała sobie do szklanki wody.
Wzięła szklankę do reki i podeszłą do chłopaka.Patrzyła się na niego przez moment.
-Pomóc ci w czymś ?-Spytała Ally.Jeremy zrobił minę zbitego psiaka.
-Wiesz Ally bo ja nie rozumiem tego.-Powiedział dziecięcym głosem.Poprawił palcem okulary.Wskazał palcem na polecenia.Dziewczyna po cichu odsunęła  i usiadła obok chłopaka.
-Okey wytłumaczę Ci.-Dziewczyna lekko się uśmiechnęła po czym powoli zaczęła tłumaczyć fizykę.Każdy uważał,że to czarna magia.Lecz widać,że dziewczynę to interesowało.
Do salonu wszedł znudzony Eddie.Oklapł na kanapę.Wziął piloty i szybko włączył telewizor.Nie było nic ciekawego.Skakał po kanałach.

-Oto nasz klub jeżeli chcesz to przyłącz się Winx ...-Boże Nie !-Krzykną chłopak.
-Młodzi nowi zawodnicy chcąc przywrócić Akilianowi oddech.-Było !
-Mało nas chodź w sam raz by ratować ten świat.-Nie!
-A braka dabra to czary i magia.-Chłopak już nic nie powiedział tylko załapał się za głowę.Był wściekły,że nic nie było w telewizji.
-W następnym odcinku Violetty-Nie skończyło się.-Eddie powiedział na tyle głośno,że do salonu przyleciał Trudy.
-Eddie co się stało.-Spytała zaniepokojona.
-Nie obejrzałem Violetty.-Powiedział smutno.
-Przełącz na 35.-Powiedział opiekunka po czym wróciła do swojego pokoju.Eddie znudzony i zły przełączył na dany kanał.
-Zagrajmy w grę*-No wreście !-Powiedział uradowany.Ally i Jeremy widząc dany film postanowili opuścić salon.Nie lubili horrorów.

Dziewczyna leżała na łóżku.Spoglądała na biały sufit.Nie był on piękny,ogólnie nie był atrakcyjny.Zwykły biały sufit.
Byłą myślami gdzieś daleko od szarego świata.W jej świecie było inaczej.
W telefonu zaczęła wydobywać się charakterystyczna melodia  wiadomości.Autor informacji był nie znany.
-Twoi rodzice żyją-Dziewczyna momentalnie podnosiła się.Jej serce zaczęło bić mocniej.Wiktor mówił przecież,że je rodzice nie żyją.
-Kim jesteś.-Odpisała na sms.
-Twoim największym koszmarem-Dziewczyna upuściła telefon.Ciemne plamy zaczęły wchodzić na oczy.Patricia wtuliła się w poduszkę.Chciała zapomnieć to co przed chwilą przeczytała.


Kobieta o pięknych blond włosach trzymała na rękach piękną małą dziewczynkę.Cudowne zielone oczy.Małe dziecko wpatrywało się  w sufit a jednoczesne na swoją rodzicielkę.


W pokoju panował pół mrok.Światło dawał kominek i jedna świeca na stole.Kobieta mocno trzymała dziewczynkę.Bała się o nią.Miała dokładnie bliźniaczki.Nie mogła ich zatrzymać.Ani jednej.
Drugie dziecko oddali już do rodziny zastępczej.Do pokoju wszedł nie wysoki mężczyzna.Miał na sobie brązowy garnitur i kapelusz.
-Już czas.-Powiedział mężczyzna.
-Czemu to zrobiłeś czemu akurat one.Dlaczego oddałeś je w ręce stowarzyszenia.Czemu muszę je stracić.-Powiedziała kobieta.Łzy zaczęły spływać
jej po lekko zaróżowionych policzkach.
-Nie będą o nas wiedzieć.Powiedziałem Wiktorowi,że ma powiedzieć dziewczynką,że umarliśmy.
-Czemu pytam się czemu ?. Zawsze Cię będę kochała Patricio i twoją siostrę też.-Powiedziała blondynka po czym mocno przytuliła dziecko.


Ally dalej męczyła się z Jeremy.Nadszedł wreście moment w którym skończyli.Blondynki telefon zaczął cicho wibrować.
Wyciągnęła zwinnie z kieszeni.
-Spotkajmy się po dwudziestej pierwszej przy szkole.-Numer był nieznany.Ally miała złe przeczucia.Jednak postanowiła to sprawdzić.
Gdy na zegarku wybiła z pięć dwudziesta pierwsza dziewczyna założyła czarną skórzaną kurtkę i pomaszerowała na miejsce spotkania.
Wszystko wydawało je się podejrzane.Zimny wiatr wbijał jej się w skórę który wywoływał gęsią skórkę.Gdy była już na miejscu rozglądała się co chwila.
Miała wrażenie,że ktoś ją obserwuje.Raptownie przed nią pojawiła się czarna postać.Dziewczyna chcąc uciec zaczęła szarpać szkolne drzwi.
-Jak są niepotrzebne to są otwarte kurwa-Powiedziała dziewczyna.Ally nie wiedząc co zrobić skuliła się przy drzwiach mając nadzieje,że nic jej nie zrobi.Jednak myliła się.
W oddali było słyszeć tylko je krzyk.


Rudowłosa nie mogła zasnąć.Dręczył ją ten sms jak i bark obecności Ally.Pytała się Jeremiego jednak mówił,że później jej nie widział.
Samotność źle na nią działa.Oddzielała ja od reszty społeczeństwa.Dochodziła dwudziesta druga.Współlokatorki dalej nie było.
Kolejna melodia z  telefonu wydobył się z półki.Patricia trzęsła się jak galareta.Nie wiedziała czy odczytać wiadomość.
-Twoja przyjaciółka już nic nie powie.
-Co zrobiłeś Ally.-Napisała dziewczyna.Czuła łzy w oczach.
-Przyjedziesz a nic jej się nie stanie.
-Gdzie i o której ?
-Zaraz koło krypty.
Dziewczyna szybko chwyciła bluz.Nie zważała czy ktoś zobaczy ją w takim stanie.Chciała tylko uratować przyjaciółkę


------------------------------------------------------
Heloł.Jak widzieliście zrobiłam sobie małą przerwę ale już jest wszystko ok.Podziękujcie moje koleżance która motywuje mnie do pisania <3.
Rozdział nawet łatwo mi się pisała.Mam nadzieje,że wam się spodoba.
*-Jak znacie ten tekst to będziecie wiedzieć że cytat pochodzi z kultowego filmu 'Piła''
Następny rozdział hmmm chyba przed świtami się wyrobie mam nadzieje.
Do zobaczenia <3333

Obserwatorzy