sobota, 7 września 2013

Opowiadanie 19 ''Już odkąd tam jestem uważam ,że nie mam rodziców.''

Nina nie pamiętała co wieczorem się stało.Obudziła się z okropnym bólem głowy który był niedoniesienia.
Dzień był pochmurny jak to w Angli.Taka pogoda dobijała dziewczynę.Założyła wygodne kapcie w kształcie myszki miki pasowało jak ulał  do
niebieskiej piżamy.Powoli zachodziła na dół.Strasznie kręciło się jej się głowie.Gdy dotarła do holu można był  wyczuć zapach naleśniki z owocami niestety na ten zapach dziewczynie robiło się słabo.
Szatynkę przywitała Trudy.Umorusana w mące smażyła naleśniki.
-O witaj gwiazdko coś się stało ?
-Nie nic tylko boli mnie głowa wezmę tabletkę.-Wyjęła przezroczysta szklankę wlała do niej wody cytrynowej.Otworzyła górną szafkę i wzięła tabletkę apap.
Napiła się  i odstawiła szklankę do zlewu.Nie miała z kim porozmawiać o swoich prywatnych sprawach.Amber teraz bardzo dużo czasu spędza z Fabianem.
-Trudy ma problem.Opiekunka odłożyła patelnie i rozwiązała fartuch.
-Co się stało ?
-Pokłóciłam się z Patricią .
-Wiesz jaka jest Patricia prędzej czy później pogodzicie się.-Zrobiło jej się ciepło na dusze przecież to nie pierwsza kłótnia jaką miała z buntowniczką.Jednak martwiła się o nią nie odzywała się od tygodnia
Eddie cały czas siedział w swoim pokoju i czekał na telefon jak i na nowy sezon ''Violetty''.Nina nadal nie czuła się za dobrze wiec poszła przespać się przynajmniej do południa.
**W tym samy czasie u Patrici**
Podaję się wracam do Anubisa.Nie mam zamiaru dalej szukać wiem niby jestem twarda ale ja już nie mogę.Cała sytuacja mi przerasta.Wracam żeby nacieszyć się przyjaciółmi i moim chłopakiem.Nie mam pojęcia
co będzie.Szłam z walizka do internatu i rozmyślał nad wszystkim.Zaczęło padać.Uwielbiałam deszcz,Każde krople dawały mi otuchy.Czemu lubię deszcz moja mam mówiła,że jestem tak samo pochmurna jak taka pogoda.
Był wcześnie rano w holu pachniało naleśnikami.Nie byłam głodna.Po cichu weszła po schodach.Niestety nasz dozorca już nie spał.Machnął ręką żeby przyjść do jego gabinetu.
Odłożyła torbę na korytarzu.Weszłam powoli do pomieszczenia.Usiadłam szybko na krzesło i czekałam co ma zamiar powiedzieć.
-Znalazłaś ?-Jego głos był słaby.
-Niestety nie.-Zacisnął pieść.Odwrócił głowę w moja stronę.Uśmiechnął się lekko.
-Lecz ja ją znalazłem.
~~~~~~~~~~~~~~~
Byłam zdezorientowana.Szukałam dziewczyny prawie dwa tygodnie a on pod moją nie obecność  znalazł nią.
Jednak ulżyło mi ponieważ nie umiałam już siły i funduszy na dalsze ''wyprawy''. Moje oczy były bardzo zmęczone same się zamykały.
Usypiałam na krześle.Tej dziecinnej sytuacji przyglądał się Viktor.Moje lekkie kimanie przerwał trzask frontowych drzwi.Momentalnie otworzyłam oczy.Poprawiłam
mój czarny sweterek i usiadłam na siedzeniu.Do gabinetu weszła dziewczyna.Miała długie czarne włosy spięte w wysoki kucyk.Rozpięła powoli czarny płaszcz.
Pod spodem miała słodką bluzkę z wystraszonym kotkiem.
-Dzień dobry ja do Victora Rodenmaara -wzięła do ręki szary szal na którym w nielicznych miejscach były pompony.
-Tak to ja proszę przedstaw się -odłożyła swoją niebieską walizkę.
-Nazywam się Kimiko Martinez.-Teraz miałam pewność,że to ona.
-To ja zostawię was same musie sobie coś wyjaśnić-. Byłam zdziwiona iż pozwolił nam zostać w swoim gabinecie .
-Więc jestem Patricia i ....-znowu przerwano mi w połowie zadania.
-Twoją kuzynką tak wiem dlatego mnie tu sprowadził.-Nie wiedziałam jak jej powiedzieć o wszystkim o całej tej chorej sytuacji.Postanowiłam powiedzieć jej trochę później.
-Co robiłaś zanim tu przyjechałaś ?-Zapytałam żeby zacząć temat.
-W wieku dwunastu lat tata zapisał mnie do klasztoru dal mnichów.Oczywiście utrzymuję z nim kontakty.Moja mama umarła gdy byłam mała.Wparcie dawali mi przyjaciele. Poznałam tam bardzo interesujących ludzi.Już odkąd tam jestem uważam ,że nie mam rodziców.-Gdy skoczyła  opowiadać zrobiło mi
się żal dziewczyny.Widać było iż miała trudne dzieciństwo.Po zakończonej rozmowie postanowiła zaprowadzić kuzynkę do pokoju.Byłyśmy bardzo zmęczone więc od razu poszyliśmy spać.
-------------------------------------------------
Witam was w piękną sobotę a dokładnie w niedzielę.Opowiadanie wyszło jakie wyszło.
Czemu takie bez sensu i krótkie ponieważ już na początku roku byłam chora tylko ja tak potrafię xd.Postaram się jutro jeszcze coś napisać ale nie obiecuję.Nie zdziwiłam bym się gdyby było zero komentarzy a czemu ? Domyślacie się czemu rozpoczął się nowy rok szkolny ale to nie powód żeby zapominać o sowim blogu nie że komuś wypominam tylko chodzi mi o to ,że bez waszych opowiadań inni również zamykają swoje blogi z powodów   ''bo on  też zakończył pisać'' (bardzo chaotycznie napisanie).Mam nadzieje ,że szkoła nie będzie aż tak dużą przeszkodą do naszego blogowania :p Do zobaczenia :*

6 komentarzy:

  1. Dawaj następny rozdział. I to już! Jestem ciekawa jak Eddie zareaguje na widok Pat :)
    Nie wiele piszę, ponieważ jestem śpiąca i na szybko przeczytałam tą część. Za to podoba mi się :D
    Dobraanoc!

    xoxo,
    Lost in dreams

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny!Dawaj szybko next!
    Powiem Ci tyle,że ja na pewno nie skończę pisać swojego bloga,nie potrafiłabym xdd
    Więc czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny!
    Nie mogę się doczekać kolejnego!<33

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana dawaj kolejna czesc! *.*
    Rozdzial jak zwykle cuuuudoooowny!
    Uwielbiam to co piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, Victor zrobiło coś przydatnego.
    Liczyłam jeszcze na ich rozmowę w tym rozdziale, ale poczekam cierpliwie ^^.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy