środa, 25 września 2013

Opowiadanie 22 ''Zaczynam życie na nowo''

Eddie**
Przestraszyłem się stał tam Rufus.Odwróciłem się na chwile lecz on znikną.Nie zwracając uwagi na nic poszedłem do pokoju i od razu zasnąłem.Obudziłem się rano jak zwykle około 7.Po ubraniu się w mundurek szkolny.Zostało jeszcze trochę czasu więc postanowiłem posłuchać muzyki.
Fabian siedział na łóżku.Widać było,że  coś chłopaka nurtuje.
-Fabian ziemia.

-Oh Eddie przepraszam ja...
-Co się dzieje-spytałem jednocześnie odkładając słuchawki.
-Chodzi o to ,że nadal czuje coś do Niny ale również darzę uczuciem Amber.
-Stary musisz wybrać ale pamiętaj,że możesz popełnić błąd którego nie będziesz mógł odkręcić.Idę na śniadanie chodź.
-Później pójdę -Wziąłem  torbę i poszedłem do kuchni.Praktycznie wszyscy mieszkańcy Anubisa jedli już śniadanie.Widać było,że Kimiko znalazła wspólny język z Joy.Usiadłem jak zwykle obok Patrici dzisiaj wyglądała inaczej.Widać było
na niej zmęczenie.Czasami zamykała oczy i chyba nie miała siły ich podnieść ale na szczęście dzisiaj piątek będzie można odespać.Do salonu wparował Viktor który zabrał na rozmowę Amber.Po śniadaniu dowiedzieliśmy się,że musi wyjechać do Ameryki
ponieważ jej matka jest ciężko chora.Było mi bardzo szkoda lubiłem Amber lecz wiedziałem,że Fabian będzie wiedział jak ma postąpić.Patricia cały dzień się nie odzywa siedzi cały czas cicho to do niej nie podobne.
Lekcje minęły szybko.Wracałem do domu z gadułą.Panowała niezręczna cisza.Szliśmy trzymając się za rękę.Trzymała ją bardzo mocno jakby czegoś się bała.Do weszliśmy do domu ona pobiegła od razu na górę.Nie wiedziałem już jak do niej dotrzeć.
~~~Patricia~~~
W szkole dostałam smsa żeby spotkać się w klasie wieczorem.Nie wiedziałam czy iść ale jak nie pójdę to będę tchórzem.
Było już po kolacji.Szybko wzięłam z krzesła skórzana kurtkę  i wyszłam do szkoły.Nie wiedziałam kto tam będzie.Drzwi do szkoły były otwarte zdziwiłam się trochę.Jakby ktoś na mnie czekał.Poszłam do klasy teatralnej.Nie spostrzegłam niczego niepokojącego.Lecz po chwili z ciemności wyjawiła się KT miała czerwone oczy.
Oczywiści,że to była pułapka Florencji.Starłam się powoli wycofywać lecz ktoś stał z mną nie musiałam się odwracać bo wiedział,że to był Rufus.Moje serce zaczęło bić jak szalone.Strach opętał moje całe ciało.Była sparaliżowana od góry do dołu.Czułam tylko jak przyłoży mi nóż do gardła.Łzy powoli zaczęły spływać mi po policzkach.

Wiedziałam,że to ostanie chwile mojego życia.
-Ja mam ją wykończyć czy ty to zrobisz.-Spytała KT* i zrobiła złowieszczy uśmiech.Mężczyzna popchnął mnie tak mocno,że upadłam na kolana przed dziewczyna.
-Ty to zrób.-Te słowa brzmiały dla mnie jak wyrok śmierci.W pewnym momencie poczułam mocny bul.Jakby ktoś wbijał w ciebie tysiące igieł.KT zaczęła z całej siły kopać każda część mojego ciała.Ból był straszny.Każde uderzenie bolało coraz mocniej.Słyszałam tylko dźwięk łamanych kośći.Nie mogłam się ruszyć.Oczy zaczęly mi się zamykać.

Wiedział,że to koniec tylko chciałam się pożegnać z Eddiem.Ostatni raz ujrzeć jego twarz jego uśmiech.Mam nadzieje,że nie będzie cierpiał.
-To powinno wystarczyć.-Powiedział Rufus.Słyszałam tylko kroki.Spojrzałam lekko do góry więcej nie zdołałam.Zobaczyłam Sweeta.Obraz zaczął mi się zamazywać.
Obudziłam się z okropnym bólem.Widziałam gdzie jestem ten zapach herbatki i papierów można było poznać.Gabinet w nocy był jedynie oświetlany przez promienie księżyca.
Otworzyłam oczy na biurku paliła się mała lampka.Rękę miałam opatrzoną.Jednak nie mogłam ją poruszać.
-Czemu mi pan pomaga.-Mój głos był słaby i zachrypnięty.Wziął łyk herbaty i poprawił krawat.
-Ponieważ nie mogłem zostawić cię w takim stanie i to jeszcze na korytarzu szkolnym.Usiadłam porządnie na krześle lecz nie obyło się bez stękania.
-Sądzę,że jest inny powód.
-Proszę nie drążmy tego tematu.
-Nie chcę wiedzieć!
-No dobrze.Twoi rodziców znałem bardzo dobrze.Gdy przyszłyście na świat Rufus chciał się waz pozbyć ponieważ był wrogiem twoich rodziców.Nie wiedzieli co zrobić więc zgłosili się o pomoc.Poprosili mnie abym do dnia ceremonii chronił was.
-Co się później stało ?-Wiedziałam,że nie będzie szczęśliwego zakończenia.
-Sto czuli walkę z  Rufusem i niestety zginęli.
-Skoro moi rodzice nie żyją to kim są ludzie których uważałam za rodziców.
-Można powiedzieć ,że jesteście adoptowane.-Nie mogłam uwierzyć byłam oszukiwana przez połowę mojego życia.Miałam ochotę zostać sama przemyśleć.Zawsze sadziłam ,że Erick jest potworem lecz myliłam się.Spytałam się czy by mógł mi pomóc dojść do internatu.Powoli wyszliśmy z szkoły każdy ruch zostawiał za sobą ból który był intensywny.
Gdy doszliśmy Sweet musiał już iść więc o kulach powili wchodziła.W holu było ciemno.W z daleka było widać sarkofag.Chciałam iść na górę lecz strasznie źle się poczułam.Usiadłam na schodach i oparłam się o ścianę.Nie wiedziałam kiedy ale pogrążyłam się w śnie.
~~~~
Joy
Nie mogłam spokojnie zasnąć cały czas myślałam o Jeromie.Ostatnio coraz częściej się kłócimy.Ogólnie wszyscy teraz zrobili  się dziwni w szczególności Patricia.Martwe się o nią coraz bardziej czasami mam wrażenie,że ona po prostu nie da rady.Wstałam z łóżka po cichu żeby nie obudzić Mary i Amber.Za tydzień zwolni się jej łóżko ciekawe czy kogoś przyjmą.W korytarzu
było ciemno nie  chciałam zapalać światła żeby Victor nie krzyczał.Księżyc bardzo jasno świecił który dawał cień mojego ciała.Dopiero wtedy zauważyłam jaka ja jestem gruba.
Nie dawno przyjechała do nas Kimiko jest bardzo sympatyczną dziewczyną ale widać,że dużo przeszła.Schodziłam po poręczy przy schodach.Zobaczyłam skuloną osobę.Bałam się trochę podejść lecz zdecydowałam się.Po chwili spostrzegłam,że to Patricia.
Spała ale cała się strzęsła rękę miała zabandażowaną.Włosy przykrywały całą jej twarz.Chciałam spróbować ją obudzić lecz poszłam poprosić Jeroma.Chłopaki spali jak zabici lecz niestety obudzić chłopaka to jest wysiłek lecz po zmaganiach obudził się.
-Jerome chodź ,mi pomóż!-Chłopak spojrzał się na mnie zaspanymi oczami.
-W czym ?
-Pomóż mi zaprowadzić Patricie.-Usiadł na łóżku i otarł oczy.Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam go do dziewczyny.
-A jej co ?.-Poprawił swoja koszulę i ogarną swe piękne włosy.On miał takie cudne włoski.
-Mnie się nie pytaj ale chodź zaprowadź ją do pokoju.Jerome wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do jej pokoju.Nie wiedziałam co jej się stało.
Wyglądała strasznie jakby została zakatowana.Traktuję ją jak siostrę nie wybaczyła bym sobie jakby coś się jej stało.

Tydzień późnej

Narrator
Patricia cały tydzień spędziła w pokoju.Nie mogła dojść do siebie wiedziała ci się dzieje z jej życiem.Amber nie dawno opuściła dom Anubisa.
Rudowłosa była zrozpaczona.Siedziała skulona w pościeli i widziała tylko jak Nina wchodzi i wychodzi z pokoju.Spadł pierwszy śnieg.Uwielbiała go.
Lecz nie miała odwagi iść na dół a co dopiero na dwór.Wyglądała strasznie twarz blada jak ściana,wory pod oczami,włosy spięte w kucyka.Ręka nadal była owinięta bandażem odczuwała jeszcze ból za każdym ruchem.Patrzyła się z okno jak każdy
płatek śniegu spada na parapet od zewnątrz.Do pokoju weszła Joy.Zawsze wiedziała jak dziewczynę pocieszyć.Lecz ostatnio nie mogła tego dokonać.
-Patricia możesz mi powiedzieć co Ci się stało.-W ręku trzymała gorącą czekoladę.Podła dziewczynie lecz ona odstawiła ją na małą szafeczkę.
-Patricia !!-wykrzyczała przyjaciółka.
-Joy do jasnej cholery co chcesz !!-Koleżanka znała dobrze buntowniczkę ale nie od tej strony.
-Chciała się dowiedzieć co się stało.-Powiedziała ciszej.
-Coś co nie powinno mieć miejsca.-Spojrzała się na zdjęcie rodziny na którym była ona z Paiper i jej ''rodzice''.
Wstała z łózka wyjęła fotografię z ręki i podarła je na pół zostawiła tylko siebie i siostrę resztę wyrzuciła. Brunetka zdziwiła się postępowaniem dziewczyny przecież Patricia kochała swoich rodziców.
-Co ty robisz ?
-Zaczynam życie na nowo.-Patricia nałożyła na siebie kurtkę i poszła się przejść na dwór.Było strasznie zimno lecz nic je to nie robiła.Chciała zostać sama z swoim problemami.
~~~~~~~~
Joy schodząc z schodów zauważyła Jeroma.

Czekał na nią z kwiatami.Dziewczyna ucieszyła się lecz martwiła się o przyjaciółkę.
-Joy wiem,że ostatnio między nami się nie układa ale spróbujmy to nadrobić kolacją.
-Oczywiście tylko muszę coś powiedzieć Eddiemu.Chłopak kiwną głową.Brunetka podeszła do drzwi i lekko zastukała po chwili rozsnuł się głos ''Proszę''
Na łóżku siedział Fabian i poszukiwał czegoś w książki a Eddie grał w C`s.
-Eddie możesz mi powiedzieć co się dzieje z Patricią.-Chłopak momentalnie się odwrócił a Fabian od razu oderwał się od książki.
-To znaczy? -Zapytał zaniepokojony.
-Cały tydzień siedziała w pokoju,mówię coś do niej a ona myślami daleko ponad chmury później wstała podarła zdjęcie rodzinne  i mówiła ,że zaczyna życie od nowa.
-Gdzie jest teraz ?-Spytali chłopaki.
-Wyszła się przejść.-Spojrzeli się na siebie w szybkim pospiechu wzięli kurtki i wybiegli z domu.

5 komentarzy:

Obserwatorzy