piątek, 26 lipca 2013

Rozdział IX - Ciemność


WILIAMSON :
Zawsze uważała się za aspołeczną osobę.Kontakty z ludźmi były dla mnie czymś nienaturalnym, sztucznym, niepotrzebnym.Jednak teraz kiedy płacze w ramionach Williow, uświadamiam sobie jaka głupia byłam.Nagromadzone cierpienia które skrywałam w sobie, wybuchły niczym tykająca bomba,-szybko i niespodziewanie.
Było już grubo po jedenastej , kiedy Willow zmęczona, wskoczyła pod swoją pierzynę i odpłynęła w głęboki sen.Ja mimo mimo dużego zmęczenia nie mogłam zasnąć. Mój wzrok utkwił na drzewie, stojącym tuż pod naszym oknem.Czasami miałam wrażenie, że ktoś z góry pomylił scenariusze i wcisnął mnie do złego świata.Klątwy, reinkarnacje, złe duchu - brzmi jak dobra książka fantazy, jednak to tylko moje życie.Czuję, jak słabnę z dnia na dzień, mimo to staram się iść do przodu.Dla nich , dla przyjaciół którzy wzięli połowę mojego brzemienia na swoje barki..-Przepraszam was-szepnęłam do poduszki, zanim Morfeusz wziął mnie w swoje objęcia.
***
Obudziłam się stosunkowo późno, można było to wywnioskować po rozwalonej pościeli na łózko Willow.Odrzuciłam pościel, próbując wstać.Ciało było strasznie ociężałe , jakby ktoś przyczepił do każdej części ciała obciążniki. Kiedy stopy dotknęły zimnych paneli, poczułam lekkie pieczenie.Zdziwiłam się, dokładnie przyglądając się im.Zdziwiłam się kiedy nic nie dostrzegłam.Wstałam powoli, jęcząc z bólu.Wielkim szczęściem było dotarcie do szafy i podejście do łazienki.Za cud uważam zejście ze schodów.
Wchodząc do salonu uśmiechnęłam się lekko mimo bólu. Podeszłam do najbliższego krzesła , opierając się o nie, ściskając jego ramę.Usiadłam szybko, chowając głowę w dłoniach, jednak zdałam sobie sprawę, że nie jestem sama przy stole.Podniosłam szybko głowę, uśmiechając się mocniej.
-Emm, Patricia -zapytał niepewnie Fabian.-Wszystko w porządku ?
Wyrwana ze swoich myśli, spojrzałam na chłopaka.Uśmiechał się lekko, mimo to, że jego oczy wyrażały troskę.
-Tak -powiedziałam cicho.-Trochę głowa mnie boli, tylko tyle.
Brawo Patricio, twoje ciało cierpi katusze,a twoją wymówką jest lekki ból głowy.Chwyciłam szybko ostatniego tosta.Nie byłam głodna, a kiedy patrzyłam na kawałek chleba, zemdliło mnie.
Szybko odeszłam od stoły, chwytając moją torbę.Potrzebowałam powietrza, tylko tyle.
***
Lekcje minęły mi stosunkowo szybko.Wracałam ze szkoły sama i widząc hordę głodnych chłopaków, skręciłam w dróżkę prowadzącą do parku.

MILLER :
Jak bardzo przyjemne może być leżenie w łóżku.Słowa  nie mogą opisać błogości jaką teraz czułem.Mój relaks nie był jednak długi.Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem,a do pokoju wparowała Amber.Jej oczy błyszczały jak diamenty a uśmiech sięgał na połowę twarzy.
-Patrz, patrz - tuż przed nosem pojawiły się czerwone sandały.- Ładne, prawda ? Wydałam na nie całe kieszonkowe ale warto było. Gdybyś zobaczył minę tej landryny z 3 F.
-Amber, stop- powiedziałem spokojnie.-Są bardzo ładne, ale czemu pokazuje mi je, a nie Fabianowi ?
Blondynka wybuchła perlistym śmiechem, co lekko zbiło mnie z tropu. Ukradkiem zobaczyłem, że Fabian też śmiał się w najlepsze.
-Dobre Eddie - znów się zaśmiała.-Dobra lecę chłopaki.
***
Zimny wiatr co chwile muskał mój policzek, drażniąc go przy okazji.Schowałem głowę w szalik. mimo to czułem jak skóra zaczyna mnie piec.
Był już późny wieczór, a Gaduła jak wyszła ze szkoły tak coś ją wciągało. Z tego co mówiła Nina, poszła na spacer.
-Jeśli coś ci się stanie, nie wybaczę sobie tego.

Williamson :
Parki jesienią są piękne.Spadające liście, żółte latarnie i wszystkie długie alejki.Było mi bardzo przyjemnie.Późna pora nie zniechęciła  mnie do siedzenia na zimnej ławce, która powodowała dreszcze na moich nogach.Usłyszałam za sobą szelest liści.Nie musiałam się odwracać.Zimne dłonie owinęły się wokół mojej szyi.
-Rin- zaczęłam niepewnie.-Czego chcesz ?
Śmiech tuż przy moim uchu i podmuch zimnego powietrza na moim karku, uświadczył mnie, że to spotkanie nie będzie należało do przyjemnych.
-Co tak agresywnie- powiedziała powoli, jej głosy był takie miękki i ciepły.-Chce ci coś pokazać, moja córko ciemności.
~~
Obraz był lekko rozmyty.Jednak po chwili wyostrzył się.Była to polana, bardzo dobrze mi znana.To tu w wakacje Eddie zabierał mnie na spacery.Wszystko się zgadzało, był Eddie i była dziewczyna.Tylko to nie byłam ja! Nie mogłam dostrzec jej dobrze, stała w cieniu. Jednak dopiero kiedy, Miller objął jej twarz a zaraz pocałował, zobaczyłam jej twarz i te cholerną burze brązowych loków.
-Kiedy to było-spytałam drżącym głosem.Czułam jak do oczów cisnął się łzy.
-W lipcu tamtego roku- szepnęła, po raz kolejny oplatając mnie swoimi rękami.
~~
-To była prawda, tak ?
-Nigdy bym cię nie okłamała - zaśmiała się lekko.-Moja córko.
Coś pękło.Nie wiem do końca co.Serce czy moja dusza.Odwróciłam się do niej.Nie wyglądała jak Lizzy.Miała długie czarne włosy i mleczną cerę.Usta miała krwiście czerwone, policzki lekko zapadnięte.Jej oczy fiołkowe wpatrzone we mnie.Coś najbardziej przykuło uwagę.Czarne duże szaty, rękawy były bardzo szerokie, ledwo było widać jej dłonie.Materiał falował z porywem wiatru.
-Mam coś na ukojenie twojego bólu- zerknęłam na nią pytająco.Zaraz wyciągnęła z rękawa mały sztylet.-Dołącz do mnie, moja córko ciemności.
Chwyciła moją dłoń, kładąc w niej narzędzie.Dopiero dostrzegłam, że nie ma stop.Znów stała za mną, okrywając mnie swoim płaszczem.Było to na prawdę przyjemne.
-Patricia, tutaj jesteś -Eddie zaraz pojawił się parę metrów przed mną.Oddychał głęboko, a jego wzrok utkwił na mojej dłoni.-Po co ci nóż.
On mnie nie widzi Patricio.
-Masz mi coś do powiedzenia -spytałam, ale jego twarz wykrzywiła się w znaku zapytania.-No wiesz, wakacje, polana ty i KT.
-Słuchaj to da się wyjaśnić...
ZRÓB TO ! JEDNO PCHNIĘCIE.
-Jesteś chujem i głupcem  Eddie - zaczęłam powoli, ręka mi drżała.-Ale ja też do mądrych nie należę .


Ciemność, to mój drugi przyjaciel.Wystarczyło jedno pchnięcie w brzuch, a ona już przychodzi.



5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny ^^
    Zresztą jak zawsze :D
    Środa lub czwartek? No chyba wytrzymam *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo spodobało mi się twoje opowiadanie ;) Takie tajemnicze. To jest coś co Stevie lubi najbardziej. Mimo, że przedtem czytało się nie najlepiej, widać, że wzięłaś sobie rady dziewczyn do serca i poprawiłaś się. Mam nadzieję, że z czasem będzie jeszcze lepiej, a opowiadania będą jeszcze dłuższe. Czuję po prostu niedosyt ;c Liczę, że szybko dodasz coś nowego :)
    Siostra Pat? Ciekawe, ciekawe co z tego wyniknie ;P

    Zapraszam do siebie, pojawił się nowy rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No, teraz czyta się o wiele lepiej :). Jest więcej opisów.
    Ciekawie kto wygra zakład Eddiego i Amber.
    Eh jak ja nie lubię KT.
    No i znowu zakończyłaś w takim momencie. Czy ty chcesz, żebym ja na zawał padła ;p.
    Mam nadzieję, że Patricia nic sobie nie zrobi.
    Dodawaj szybko kolejny rozdział, ale już trochę dłuższy :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy [6] Odcinek ^^
    Zapraszam ;D
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/07/stracone-marzenia-odcinek-6-marzenie-w.html

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy