środa, 25 września 2013

Opowiadanie 22 ''Zaczynam życie na nowo''

Eddie**
Przestraszyłem się stał tam Rufus.Odwróciłem się na chwile lecz on znikną.Nie zwracając uwagi na nic poszedłem do pokoju i od razu zasnąłem.Obudziłem się rano jak zwykle około 7.Po ubraniu się w mundurek szkolny.Zostało jeszcze trochę czasu więc postanowiłem posłuchać muzyki.
Fabian siedział na łóżku.Widać było,że  coś chłopaka nurtuje.
-Fabian ziemia.

-Oh Eddie przepraszam ja...
-Co się dzieje-spytałem jednocześnie odkładając słuchawki.
-Chodzi o to ,że nadal czuje coś do Niny ale również darzę uczuciem Amber.
-Stary musisz wybrać ale pamiętaj,że możesz popełnić błąd którego nie będziesz mógł odkręcić.Idę na śniadanie chodź.
-Później pójdę -Wziąłem  torbę i poszedłem do kuchni.Praktycznie wszyscy mieszkańcy Anubisa jedli już śniadanie.Widać było,że Kimiko znalazła wspólny język z Joy.Usiadłem jak zwykle obok Patrici dzisiaj wyglądała inaczej.Widać było
na niej zmęczenie.Czasami zamykała oczy i chyba nie miała siły ich podnieść ale na szczęście dzisiaj piątek będzie można odespać.Do salonu wparował Viktor który zabrał na rozmowę Amber.Po śniadaniu dowiedzieliśmy się,że musi wyjechać do Ameryki
ponieważ jej matka jest ciężko chora.Było mi bardzo szkoda lubiłem Amber lecz wiedziałem,że Fabian będzie wiedział jak ma postąpić.Patricia cały dzień się nie odzywa siedzi cały czas cicho to do niej nie podobne.
Lekcje minęły szybko.Wracałem do domu z gadułą.Panowała niezręczna cisza.Szliśmy trzymając się za rękę.Trzymała ją bardzo mocno jakby czegoś się bała.Do weszliśmy do domu ona pobiegła od razu na górę.Nie wiedziałem już jak do niej dotrzeć.
~~~Patricia~~~
W szkole dostałam smsa żeby spotkać się w klasie wieczorem.Nie wiedziałam czy iść ale jak nie pójdę to będę tchórzem.
Było już po kolacji.Szybko wzięłam z krzesła skórzana kurtkę  i wyszłam do szkoły.Nie wiedziałam kto tam będzie.Drzwi do szkoły były otwarte zdziwiłam się trochę.Jakby ktoś na mnie czekał.Poszłam do klasy teatralnej.Nie spostrzegłam niczego niepokojącego.Lecz po chwili z ciemności wyjawiła się KT miała czerwone oczy.
Oczywiści,że to była pułapka Florencji.Starłam się powoli wycofywać lecz ktoś stał z mną nie musiałam się odwracać bo wiedział,że to był Rufus.Moje serce zaczęło bić jak szalone.Strach opętał moje całe ciało.Była sparaliżowana od góry do dołu.Czułam tylko jak przyłoży mi nóż do gardła.Łzy powoli zaczęły spływać mi po policzkach.

Wiedziałam,że to ostanie chwile mojego życia.
-Ja mam ją wykończyć czy ty to zrobisz.-Spytała KT* i zrobiła złowieszczy uśmiech.Mężczyzna popchnął mnie tak mocno,że upadłam na kolana przed dziewczyna.
-Ty to zrób.-Te słowa brzmiały dla mnie jak wyrok śmierci.W pewnym momencie poczułam mocny bul.Jakby ktoś wbijał w ciebie tysiące igieł.KT zaczęła z całej siły kopać każda część mojego ciała.Ból był straszny.Każde uderzenie bolało coraz mocniej.Słyszałam tylko dźwięk łamanych kośći.Nie mogłam się ruszyć.Oczy zaczęly mi się zamykać.

Wiedział,że to koniec tylko chciałam się pożegnać z Eddiem.Ostatni raz ujrzeć jego twarz jego uśmiech.Mam nadzieje,że nie będzie cierpiał.
-To powinno wystarczyć.-Powiedział Rufus.Słyszałam tylko kroki.Spojrzałam lekko do góry więcej nie zdołałam.Zobaczyłam Sweeta.Obraz zaczął mi się zamazywać.
Obudziłam się z okropnym bólem.Widziałam gdzie jestem ten zapach herbatki i papierów można było poznać.Gabinet w nocy był jedynie oświetlany przez promienie księżyca.
Otworzyłam oczy na biurku paliła się mała lampka.Rękę miałam opatrzoną.Jednak nie mogłam ją poruszać.
-Czemu mi pan pomaga.-Mój głos był słaby i zachrypnięty.Wziął łyk herbaty i poprawił krawat.
-Ponieważ nie mogłem zostawić cię w takim stanie i to jeszcze na korytarzu szkolnym.Usiadłam porządnie na krześle lecz nie obyło się bez stękania.
-Sądzę,że jest inny powód.
-Proszę nie drążmy tego tematu.
-Nie chcę wiedzieć!
-No dobrze.Twoi rodziców znałem bardzo dobrze.Gdy przyszłyście na świat Rufus chciał się waz pozbyć ponieważ był wrogiem twoich rodziców.Nie wiedzieli co zrobić więc zgłosili się o pomoc.Poprosili mnie abym do dnia ceremonii chronił was.
-Co się później stało ?-Wiedziałam,że nie będzie szczęśliwego zakończenia.
-Sto czuli walkę z  Rufusem i niestety zginęli.
-Skoro moi rodzice nie żyją to kim są ludzie których uważałam za rodziców.
-Można powiedzieć ,że jesteście adoptowane.-Nie mogłam uwierzyć byłam oszukiwana przez połowę mojego życia.Miałam ochotę zostać sama przemyśleć.Zawsze sadziłam ,że Erick jest potworem lecz myliłam się.Spytałam się czy by mógł mi pomóc dojść do internatu.Powoli wyszliśmy z szkoły każdy ruch zostawiał za sobą ból który był intensywny.
Gdy doszliśmy Sweet musiał już iść więc o kulach powili wchodziła.W holu było ciemno.W z daleka było widać sarkofag.Chciałam iść na górę lecz strasznie źle się poczułam.Usiadłam na schodach i oparłam się o ścianę.Nie wiedziałam kiedy ale pogrążyłam się w śnie.
~~~~
Joy
Nie mogłam spokojnie zasnąć cały czas myślałam o Jeromie.Ostatnio coraz częściej się kłócimy.Ogólnie wszyscy teraz zrobili  się dziwni w szczególności Patricia.Martwe się o nią coraz bardziej czasami mam wrażenie,że ona po prostu nie da rady.Wstałam z łóżka po cichu żeby nie obudzić Mary i Amber.Za tydzień zwolni się jej łóżko ciekawe czy kogoś przyjmą.W korytarzu
było ciemno nie  chciałam zapalać światła żeby Victor nie krzyczał.Księżyc bardzo jasno świecił który dawał cień mojego ciała.Dopiero wtedy zauważyłam jaka ja jestem gruba.
Nie dawno przyjechała do nas Kimiko jest bardzo sympatyczną dziewczyną ale widać,że dużo przeszła.Schodziłam po poręczy przy schodach.Zobaczyłam skuloną osobę.Bałam się trochę podejść lecz zdecydowałam się.Po chwili spostrzegłam,że to Patricia.
Spała ale cała się strzęsła rękę miała zabandażowaną.Włosy przykrywały całą jej twarz.Chciałam spróbować ją obudzić lecz poszłam poprosić Jeroma.Chłopaki spali jak zabici lecz niestety obudzić chłopaka to jest wysiłek lecz po zmaganiach obudził się.
-Jerome chodź ,mi pomóż!-Chłopak spojrzał się na mnie zaspanymi oczami.
-W czym ?
-Pomóż mi zaprowadzić Patricie.-Usiadł na łóżku i otarł oczy.Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam go do dziewczyny.
-A jej co ?.-Poprawił swoja koszulę i ogarną swe piękne włosy.On miał takie cudne włoski.
-Mnie się nie pytaj ale chodź zaprowadź ją do pokoju.Jerome wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do jej pokoju.Nie wiedziałam co jej się stało.
Wyglądała strasznie jakby została zakatowana.Traktuję ją jak siostrę nie wybaczyła bym sobie jakby coś się jej stało.

Tydzień późnej

Narrator
Patricia cały tydzień spędziła w pokoju.Nie mogła dojść do siebie wiedziała ci się dzieje z jej życiem.Amber nie dawno opuściła dom Anubisa.
Rudowłosa była zrozpaczona.Siedziała skulona w pościeli i widziała tylko jak Nina wchodzi i wychodzi z pokoju.Spadł pierwszy śnieg.Uwielbiała go.
Lecz nie miała odwagi iść na dół a co dopiero na dwór.Wyglądała strasznie twarz blada jak ściana,wory pod oczami,włosy spięte w kucyka.Ręka nadal była owinięta bandażem odczuwała jeszcze ból za każdym ruchem.Patrzyła się z okno jak każdy
płatek śniegu spada na parapet od zewnątrz.Do pokoju weszła Joy.Zawsze wiedziała jak dziewczynę pocieszyć.Lecz ostatnio nie mogła tego dokonać.
-Patricia możesz mi powiedzieć co Ci się stało.-W ręku trzymała gorącą czekoladę.Podła dziewczynie lecz ona odstawiła ją na małą szafeczkę.
-Patricia !!-wykrzyczała przyjaciółka.
-Joy do jasnej cholery co chcesz !!-Koleżanka znała dobrze buntowniczkę ale nie od tej strony.
-Chciała się dowiedzieć co się stało.-Powiedziała ciszej.
-Coś co nie powinno mieć miejsca.-Spojrzała się na zdjęcie rodziny na którym była ona z Paiper i jej ''rodzice''.
Wstała z łózka wyjęła fotografię z ręki i podarła je na pół zostawiła tylko siebie i siostrę resztę wyrzuciła. Brunetka zdziwiła się postępowaniem dziewczyny przecież Patricia kochała swoich rodziców.
-Co ty robisz ?
-Zaczynam życie na nowo.-Patricia nałożyła na siebie kurtkę i poszła się przejść na dwór.Było strasznie zimno lecz nic je to nie robiła.Chciała zostać sama z swoim problemami.
~~~~~~~~
Joy schodząc z schodów zauważyła Jeroma.

Czekał na nią z kwiatami.Dziewczyna ucieszyła się lecz martwiła się o przyjaciółkę.
-Joy wiem,że ostatnio między nami się nie układa ale spróbujmy to nadrobić kolacją.
-Oczywiście tylko muszę coś powiedzieć Eddiemu.Chłopak kiwną głową.Brunetka podeszła do drzwi i lekko zastukała po chwili rozsnuł się głos ''Proszę''
Na łóżku siedział Fabian i poszukiwał czegoś w książki a Eddie grał w C`s.
-Eddie możesz mi powiedzieć co się dzieje z Patricią.-Chłopak momentalnie się odwrócił a Fabian od razu oderwał się od książki.
-To znaczy? -Zapytał zaniepokojony.
-Cały tydzień siedziała w pokoju,mówię coś do niej a ona myślami daleko ponad chmury później wstała podarła zdjęcie rodzinne  i mówiła ,że zaczyna życie od nowa.
-Gdzie jest teraz ?-Spytali chłopaki.
-Wyszła się przejść.-Spojrzeli się na siebie w szybkim pospiechu wzięli kurtki i wybiegli z domu.

sobota, 21 września 2013

Opowiadanie 21 ''Co się ostatnio z tobą dzieje ? ''

Przerażenie przeszło całe moje ciało.Nie wiedziałam co zrobić stałam sparaliżowana.Stał tam Rufus z nożem.
Chcąc żeby znikną zamknęłam oczy na chwilą myśląc ,że zmęczenie bierze górę.Otworzyłam oczy na szczęście już go nie było.
Nagle ktoś objął mnie w tali.Odskoczyłam momentalnie i chwaciłam pierwszą lepszą figurkę z komody.
-Chcesz mnie zabić figurką ?-Zapytał Eddie śmiejącym głosem.Odłożyłam przedmiot na miejsce i usiadłam na łóżku.Zasłoniłam ręce twarzą.
-Co się ostatnio z tobą dzieje-chłopak chwycił mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.Od razu przytuliłam się do niego.

-Nie wiem Eddie ta cała sytuacja mnie przerasta-blondyn chciał coś powiedzieć lecz uciszyłam go i wskazałam na kuzynkę.
-Podobne jesteście-stwierdził.Uśmiechnęłam się lecz świadomość,że  Rufus żyje nie dawał mi spokoju.Spuściłam wzrok najwidoczniej to zauważył.
-Coś nie tak powiedziałem.
-Nie ... tylko o to chodzi,że mi nie wierzysz.
-Wierzę Ci zawsze i wszędzie.-Pocałowałam lekko w policzek chłopaka.Zanim spostrzegłam Kimiko siedziała już na łóżku i przecierała śpiące oczy.
-Hej Kimiko jak się spało-spytałam muszę jej jeszcze pomóc przenieś rzeczy ale tym to się zajmie mój dżentelmen Eddie.
-W porządku możesz mi powiedzieć gdzie mam pokój.-Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
-Pewnie a ... zapomniałam to jest Eddie.-Eddie przyjacielsko się przedstawił.Było już dość późno więc poprosiłam,żeby pomógł mi zanieść jej torby na górę.
Zaraz miała być kolacja lecz ja nie byłam głodna.Szybciej poszłam do łazienki.Gdy przyszłam do pokoju po relaksującej kąpieli w pokoju była już Nina.Nie miała
jej za złe.Czuła się porostu urażona,że nikt nie zwraca na nią najmniejszej uwagi odkąd Fabian jest z Amber.Nie miałam zamiaru rozmawiać więc od razu poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Tato nie proszę nie możesz mi tego zrobić.-Dziewczynka rozpłakała się jeszcze bardziej.
-Nie koniec taksówka czeka musisz wyjść-jego głos był bardzo stanowczy.
-Ale tato...
-Nie.-Po tych słowach dziewczynka wyszła z gabinetu swojego ojca.Była zrozpaczona,że już nigdy nie zobaczy taty.Wchodząc do samochodu nie mogła przestać płakać.
Straciła wszystko rodziców,rodzinę i dzieciństwo.Wyjęła z portfela zdjęcie taty.Łzy spływały jedna po drugiej.
-Nieeee.-Dziewczyna obudziła się z krzykiem.-To był tylko sen.-Kimiko coraz częściej śnił się koszmar z dzieciństwa.Chciała jak najszybciej mieć to za sobą żeby wrócić do klasztoru do ludzi którzy ją kochają i troszczą się o nią.
~~~~~~~~~~~
Eddie**
Nie mogłem zasnąć cały czas myślałam nad sytuacją z Rufusem.Chciałem jej uwierzyć ale nie mogłem przecież on nie żyje ! Może oni mieli racje,że Patricia była już bardzo zmęczona i wydawało jej się.Nie wiem po prostu nie wiem.
Postanowiłem,że na dobry sen potrzebne jest ciepłe mleko.Wygrzebałem się z pościeli założyłem kapcie i wyszyłem z pokoju.Od razu się zaniepokoiłem ponieważ światło w kuchni było zapalone.Powoli szedłem w stronę pomieszczenia.
Zauważyłem Kimiko która zalewa sobie herbatę wyglądała na przestraszną.
-Kimiko ? Co ty tu robisz w środku nocy.-Dziewczyna najwidoczniej się trochę przestraszyła.Odwróciła się w moją stronę wyglądała jakby płakała.
-Hej co się stało ?

-Nic wszystko w porządku.-Widać było,że też nie umie kłamać jak Patricia
-Mnie nie oszukasz. -Uśmiechnąłem się lekko.
-Miała koszmar i to wszystko.-Wzięła jeden łyk gorącej herbaty malinowej.
-No dobra powiedzmy,że ci uwierzę idź spać jutro do szkoły.-Odłożyła szklankę i zaczęła kierować się w stronę wyjścia.
-Dziękuję-powiedziała cicho  i wyszła.Na chwile przybliżyłem się do okna zobaczyć jaka pogoda.Niestety cały czas pada.Ktoś tam stał nie mogłem dobrze zobaczyć.Lecz po chwili już wiedziałem,że Patricia nie kłamała.

sobota, 14 września 2013

Opowiadanie 20 ''Rufus myślałam,że nie żyjesz.''

 Patricia**
Obudziła mnie smes od Eddiego.Siadałam na łóżku było piętnaście po pierwszej.Kimiko jeszcze słodko spała nie chciałam jej budzić.Wziełam mój telefon do ręki chcąc odczytać wiadomość lecz on wyleciał mi z ręki.Nie wiedziałam co mi się stalo,że dałam upuśić telefon.Szybko podniosłam komurkę z podłogi i odpisałam na smsa.
Nie miałam siły na nic moje oczy za każdym mrugnięciu nie chciały się podnieść.Postanowiłam że w stanę.Wychodząc z pokoju sięgnęłam moją szarą bluzę.Było naprawdę zimno.Gdy doszłam do schodów lekko zakręciło mi się w głowie.
Wzięłam duży oddech i przy pomocy poręczy powoli schodziłam.Weszłam do salonu.Dom wyglądał jak opuszczony nawet Trudy nie było.Zdziwiłam się trochę.Wszystko było przygotowane do obiadu.Właśnie zaraz kończą lekcje nie mogę się doczekać szczególności spotkania z Eddiem.
Nalałam sobie soku  i patrzyłam przez okno.Uwielbiałam byś sama samotność jakoś dobrze na mnie robiła.Czasami się zastanawiałam ile jeszcze przygód mnie czeka.Wszystkie wspomnienia związane z tym domem powywoływał u mnie uśmiech.Tu jest mój drugi dom.Odstawiłam szklankę do zlewu.Miałam zamiar iść jeszcze na chwilkę lecz ktoś mnie zawołał.
Poznałam ten głos.Odwróciałam się w jego stronę.

-Witaj Patricio miło Cię znowu widzieć.-Uśmiechną się złowieszczo niby udwałam twrdzielkę lecz w środku bałam się go panicznie.
-Rufus myślałam,że nie żyjesz.-Powiedziałam stanowczo lecz nic go nie ruszyło.
-Jak widzisz nadal żyję.-Podszedł bliżej więc ja poszłam pare kroków w tył.
-Czego chcesz ?
-Chciałbym wyrównać z tobą rachunki.-Znowu zbliżył się do mnie lecz moją drogę ucieczki przeszkadzały drzwi.
-Nigdzie nie uciekniesz-zaczęłam krzyczeć sunełam się po drzwiach i czekałam na pomoc Eddie musiał to słyszeć bo wleciał do holu jak popażony.
-Patricia co się stało.-Blądyn szybko podbiegł do mnie i mocno przytulił.Otworzyłam oczy lecz go już nie było rozpłyną się.
-On tu był.
-Kto ? -Widać było że był przejęty moim stanem.
-Rufus.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Patricio czy ty na pewno dobrze się czujesz ? -Zapytał Fabian.Nie wieżą mi.Zrobiło mi się trochę smutno lecz wiedziała,że muszę to udowodnić.
-Tak,tak to był on-aż podniosłam głos.Eddie pomógł mi podnieść się z podłogi.
-Dobrze porozmawiamy jutro i jak znalazłaś tą kuzynkę.-Chłopak obją mnie ramieniem i lekko pocałował w czoło.
-Tak odpoczywa na góże poźniej ją wam przedstawie narazie się źle czuję.-Oderwałam się od blądnyna i po woli wchodziłam po schodach.Czułam spojrzenia Sibuny na sobie nie było to przyjemne uczucie.Byłam w połowie drogi gdy Wiktor wyszędł i zaprosił mnie do siebie do gabinetu.
Drzwi trochę zaskrzypiał więc dozorca raptownie się odwrócił.Wskazał ręką moje ulubione krzesło na którym bywałam coraz częściej.
-Dogadałyście się.-Kiwenełam twierdząco głową.
-Mam pytanie czemu mi pomagasz-usiadł w swoim fotelu i zarzuił na mnie swoje spojrzenie.
-Można powiedzieć,że jestem dobrym znajomy twoje babci.-Zaczęłam się zastanawiać co z tym wspólnego  ma moja babcia.
-Zmieniając temat Kimiko będzie spała na strychu.
-Mogę już iść źle się czuję.-Machną ręką w kierunku drzwi.Poszłam szybko do pokoju zobaczyć co u Kimiko.
Na szczęście jeszcze spała cieszę się ,że nie obudziły ja moje krzyki.Podeszłam do mojej szafki która mieściał się koło okna.Spojarzałm przez nie na chwilę lecz to co tam zobaczyłam naprawdę mnie przeraziło.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim.Jak drugi tydzień szkoły ? Kolejne opowiadanie którę pisałam pod natchneniem piosenki i bakietki z biedronki mmm uwielbiam je.
Dziękuję za komętarze pod ostatnim opowiadaniem.Wiem,że te wszyło krótkie i bezsensu dlatego jutro dodam kolejne :D.

Jutro się bardziej rozpiszę do zobaczenia :*
Ps: Przepraszam za błedy  ortograficzne iż mój system zaczyna odwalać

sobota, 7 września 2013

Opowiadanie 19 ''Już odkąd tam jestem uważam ,że nie mam rodziców.''

Nina nie pamiętała co wieczorem się stało.Obudziła się z okropnym bólem głowy który był niedoniesienia.
Dzień był pochmurny jak to w Angli.Taka pogoda dobijała dziewczynę.Założyła wygodne kapcie w kształcie myszki miki pasowało jak ulał  do
niebieskiej piżamy.Powoli zachodziła na dół.Strasznie kręciło się jej się głowie.Gdy dotarła do holu można był  wyczuć zapach naleśniki z owocami niestety na ten zapach dziewczynie robiło się słabo.
Szatynkę przywitała Trudy.Umorusana w mące smażyła naleśniki.
-O witaj gwiazdko coś się stało ?
-Nie nic tylko boli mnie głowa wezmę tabletkę.-Wyjęła przezroczysta szklankę wlała do niej wody cytrynowej.Otworzyła górną szafkę i wzięła tabletkę apap.
Napiła się  i odstawiła szklankę do zlewu.Nie miała z kim porozmawiać o swoich prywatnych sprawach.Amber teraz bardzo dużo czasu spędza z Fabianem.
-Trudy ma problem.Opiekunka odłożyła patelnie i rozwiązała fartuch.
-Co się stało ?
-Pokłóciłam się z Patricią .
-Wiesz jaka jest Patricia prędzej czy później pogodzicie się.-Zrobiło jej się ciepło na dusze przecież to nie pierwsza kłótnia jaką miała z buntowniczką.Jednak martwiła się o nią nie odzywała się od tygodnia
Eddie cały czas siedział w swoim pokoju i czekał na telefon jak i na nowy sezon ''Violetty''.Nina nadal nie czuła się za dobrze wiec poszła przespać się przynajmniej do południa.
**W tym samy czasie u Patrici**
Podaję się wracam do Anubisa.Nie mam zamiaru dalej szukać wiem niby jestem twarda ale ja już nie mogę.Cała sytuacja mi przerasta.Wracam żeby nacieszyć się przyjaciółmi i moim chłopakiem.Nie mam pojęcia
co będzie.Szłam z walizka do internatu i rozmyślał nad wszystkim.Zaczęło padać.Uwielbiałam deszcz,Każde krople dawały mi otuchy.Czemu lubię deszcz moja mam mówiła,że jestem tak samo pochmurna jak taka pogoda.
Był wcześnie rano w holu pachniało naleśnikami.Nie byłam głodna.Po cichu weszła po schodach.Niestety nasz dozorca już nie spał.Machnął ręką żeby przyjść do jego gabinetu.
Odłożyła torbę na korytarzu.Weszłam powoli do pomieszczenia.Usiadłam szybko na krzesło i czekałam co ma zamiar powiedzieć.
-Znalazłaś ?-Jego głos był słaby.
-Niestety nie.-Zacisnął pieść.Odwrócił głowę w moja stronę.Uśmiechnął się lekko.
-Lecz ja ją znalazłem.
~~~~~~~~~~~~~~~
Byłam zdezorientowana.Szukałam dziewczyny prawie dwa tygodnie a on pod moją nie obecność  znalazł nią.
Jednak ulżyło mi ponieważ nie umiałam już siły i funduszy na dalsze ''wyprawy''. Moje oczy były bardzo zmęczone same się zamykały.
Usypiałam na krześle.Tej dziecinnej sytuacji przyglądał się Viktor.Moje lekkie kimanie przerwał trzask frontowych drzwi.Momentalnie otworzyłam oczy.Poprawiłam
mój czarny sweterek i usiadłam na siedzeniu.Do gabinetu weszła dziewczyna.Miała długie czarne włosy spięte w wysoki kucyk.Rozpięła powoli czarny płaszcz.
Pod spodem miała słodką bluzkę z wystraszonym kotkiem.
-Dzień dobry ja do Victora Rodenmaara -wzięła do ręki szary szal na którym w nielicznych miejscach były pompony.
-Tak to ja proszę przedstaw się -odłożyła swoją niebieską walizkę.
-Nazywam się Kimiko Martinez.-Teraz miałam pewność,że to ona.
-To ja zostawię was same musie sobie coś wyjaśnić-. Byłam zdziwiona iż pozwolił nam zostać w swoim gabinecie .
-Więc jestem Patricia i ....-znowu przerwano mi w połowie zadania.
-Twoją kuzynką tak wiem dlatego mnie tu sprowadził.-Nie wiedziałam jak jej powiedzieć o wszystkim o całej tej chorej sytuacji.Postanowiłam powiedzieć jej trochę później.
-Co robiłaś zanim tu przyjechałaś ?-Zapytałam żeby zacząć temat.
-W wieku dwunastu lat tata zapisał mnie do klasztoru dal mnichów.Oczywiście utrzymuję z nim kontakty.Moja mama umarła gdy byłam mała.Wparcie dawali mi przyjaciele. Poznałam tam bardzo interesujących ludzi.Już odkąd tam jestem uważam ,że nie mam rodziców.-Gdy skoczyła  opowiadać zrobiło mi
się żal dziewczyny.Widać było iż miała trudne dzieciństwo.Po zakończonej rozmowie postanowiła zaprowadzić kuzynkę do pokoju.Byłyśmy bardzo zmęczone więc od razu poszyliśmy spać.
-------------------------------------------------
Witam was w piękną sobotę a dokładnie w niedzielę.Opowiadanie wyszło jakie wyszło.
Czemu takie bez sensu i krótkie ponieważ już na początku roku byłam chora tylko ja tak potrafię xd.Postaram się jutro jeszcze coś napisać ale nie obiecuję.Nie zdziwiłam bym się gdyby było zero komentarzy a czemu ? Domyślacie się czemu rozpoczął się nowy rok szkolny ale to nie powód żeby zapominać o sowim blogu nie że komuś wypominam tylko chodzi mi o to ,że bez waszych opowiadań inni również zamykają swoje blogi z powodów   ''bo on  też zakończył pisać'' (bardzo chaotycznie napisanie).Mam nadzieje ,że szkoła nie będzie aż tak dużą przeszkodą do naszego blogowania :p Do zobaczenia :*

niedziela, 1 września 2013

Opowiadanie 18 ''Potrzebujesz pomocy ?''

Patricia**
Właśnie dotarłam do Berlinu.Nie wiedziałam gdzie zacząć szukać.Chodziłam miedzy ulicami z torbą na plecach.Po pewnej chwili
zaczepiła mnie dziewczyna.Była bardzo ładna  miała długie kręcone włosy.Oczy niebieskie jak ocean.Jej polowe twarzy zakrywał szary bawełniany szalik.
-Potrzebujesz pomocy ?-Blondynka uśmiechnęła się lekko i przerzuciła  swoje loki za ramię.
-Tak nie wiesz gdzie mieszka Anna Goldberger.
-Tak się składa,że to ja. -W myślach powiedziałam dziękuje nie miała dalej włóczyć się w Berlinie.
-Możesz mnie nie pamiętać nazywam się Patricia Williamson ...-Anna nie dała mi dokończyć i przytuliła mnie.
-Myślałam,że nigdy cię nie zobaczę choć do domu pogadamy.
**Tym czasem w Anubisie.
W tym czasie gdy Patricia  wspomina dawne czasy zobaczymy co się dzieje w internacie.
-Eddie wyłaź natychmiast z tego pokoju nie rozpaczaj.-Krzyczała opiekunka.
-Ale ja jestem załammy daj mi proszę spokój Trudy.-Chłopak przyłożył głowę do poduszki.
-A można wiedzieć czemu.-Kobieta założyła ręce na piersiach i czekała na odpowiedz.
-Violetta się skończyła -opiekuna spuściła ręce nie wiedziała co powiedzieć.
-Nie bój się będzie niedługo drugi sezon.-Eddie leniwym krokiem wstał i poszedł pod  prysznic.
**Berlin*
-Mam pytanie Anna pamiętasz babcie Elżbietę ?
-Tak a co ?
-Nie dostałaś od babci przypadkiem wisiorka ?-Jeśli nie dostała to muszę szukać dalej.
-Nie przykro mi.
-Dziękuję taki tak za pomoc hmm więc muszę już iść szukać dalej.-Byłam bardzo zmęczona chciała bym być w moim pokoju i położyć się na miękkie łóżku..
-Przenocuj u nas jutro zaczniesz.-Ciocia i wujek pokiwali głową twierdząco.
-Jeśli nie będę sprawiać problemu to bardzo dziękuje.Dziewczyna zaprowadziła mnie do pokoju po czym zapadłam w głęboki sen.
Noc mijała spokojnie dla Patrici jak i dla mieszkańców Anubisa jedynie Nine dręczyły koszmary.Czuła się źle,że w taki sposób potraktowała rudowłosą.Usiadła na swoim łózko.
Otarła zaspane oczy i popatrzyła na łóżko współlokatorki.Wyciągnęła z szafki Oko Horusa i zacisnęła mocno w pięści.
-Przepraszam -zaczęła płakać czuła się okropnie.Gdy łza spłynęła i wylądowała na wisiorku zaczął świecić na złoto.Blask szybko zahipnotyzował dziewczynę.Dalej nie pamięta nic więcej.
-----------------
Na początku pierwsza sprawa od 2 września posty będą dodawane co sobota.
Czasami pojawią się szybciej ale nie obiecuję.Zostałam do tego zmuszona ponieważ zaczyna się nowy rok szkolny muszę w tym roku bardzo skupić się na nauce.Nie przejmujcie się mam bardzo dużo pomysłów co do bloga.Więc do soboty ^^

Obserwatorzy