czwartek, 20 czerwca 2013

Księga I Rozdział III - Powrót uczuć

Patricia:

Moje zachowanie samoistnie dało o mnie opinie.Dałaś plamę Williamson.No cóż, nie jedna by się tak zachowała spotykając, swojego eks.Dobra, było mineło.Teraz jak głupia, stoję przed drzwiami nowego pokoju.Nie miałam entuzjazmu nacisnąć tej klamki.Zróbmy to.
Nacisnęłam klamkę.Uwaga! Wchodzę!
Szczerze wyobrażałam sobie widok Joy , która usilnie próbuje wcisnąć ciuchy do szafy, a co widzę.
Widzę jakąś dziewuchę która leżąc, czyta książę i to na pewno nie Joy.Kto normalnie czyta książki w wakacie.Nie tak.Kto zdrowy na umyśle czepia się o czytanie książek.Tak to ja. Inteligencją nie grzeszę.Wypadało by się przywitać jak na kulturalnego człowieka mnie wychowano.
-Eee, hej ?-Oryginalność to podstawa.
-Witam jestem KT miło mi Cię poznać.Będziemy dzielić razem pokój.Jesteś Patricia ? Eddie mi o tobie opowiadał  mówi....-Za dużo, za dużo informacji.
-Wow wow czekaj.-Zbieranie, informacji i segregowanie.Po pierwsze już na początku zaczęła mnie irytować a to wróży dla niej bardzoo źle.Po drugie spotkała zakałę która opowiadał  o mnie, czego mu nie daruję.Za słodka, i jej uśmiech wygląda jak banan. Boże chroń mnie przed takimi ludźmi.Dwa słowa nie lubię jej.Może to trzy słowa ? Nie ważne.Zaczynamy rozmowę na poziomie.
-Dobra KT miło mi Cię poznać.Wybacz mi ale jestem trochę zmęczona chciała bym się położyć.-Uśmiechnęłam się sztucznie.W sumie to z wyglądu była całkiem całkiem.Karnacje miała hmm jak mulatka, oczy o odcieniu orzechu i włosy długie brązowe kręcone.
-Nie ma sprawy mam zamiar iść do Eddiego więc nie przeszkadzam.-Wyminęła mnie.Gdy bym miała tylko wazon albo czym mogłabym rzucić wszystko znalazło by się na jej i jego głowie.Nie żeby była zazdrosna.
Nie rozumiem tego wszystkiego.Usiadłam na łózko które zaskrzypiało.Cholera, nawet łóżko przeciwko mnie.
Schowałam twarz w dłoniach.Jak można zerwać z dziewczyną i zaraz uganiać się za inną.Szczyt bezczelności.Wcisnęłam głowę w poduszkę.Pierdole to wszystko idę spać.
Chwila upragnionej wolności prysła.Do pokoju wleciał tabun dziewczyn.
-Patricia chodź na dole są wszyscy a ty tu leżysz.-Oh tak panna Martin wkracza do akcji.
-Dajcie mi poleżeć jakoś nie mam ochoty na hałas tu mi dobrze.-Łóżko mój kochanek.Zawsze wierne i ciepłe,
-Ale przyjdziesz ?
-Tak ale później a teraz wypad.
     
                                                                         ***
 Znudziło mnie się leżenie więc idę sobie do kuchni.Tak strasznie głodna się zrobiłam.Biorę się za siebie.
Od poniedziałku ćwiczę Ewę.Zobaczymy ile będę w stanie z siebie wykrzesać.Drzwi do gabinetu Wiktora były otwarte.Uśmiechnął się do mnie.Odwzajemniłam lecz uczucie było strasznie dziwne.
Powoli schodziłam z schodów kurczowo trzymając się ramy.Może to był jakiś lęk.
Spojrzałam się w dół.Hmm co tu przyciąga uwagę ?  Ładny żyrandol czy może widok Eddiesona i KT.
Co ? Chwila! Aha oni się całują.Romantycznie.Nie wiem czemu ukuło mnie w sercu.Czemu ? Czemu do cholery nie mogę o nim zapomnieć. Wracam do pokoju.Widziałam słabo nadmiar łez utrudniał mi widoczność.Moja głupota sprawiła ,że źle ustałam na stopień.Odsunęłam się na niższy schodek.Próbowałam trzymać się mocno poręczy jednak nie dałam rady.Puściłam.Spadałam.Można powiedzieć, że każda deska sprawiała mi nie miłosierny ból.Skończyło się.Leże na czymś płaskim jak i zimnym.Czy to koniec ?
Nie wiem.Głowa boli mnie nie miłosiernie.Każdy mięsień spina się dodając ból.Mrok ogarną moje ciało.
Przeżyje nie dam Ci tej cholernej satysfakcji.

                                                                         ***
Eddie ;
 Usprawiedliwiam się od razu.To nie ja ją pocałowałem, tylko ONA POWTARZAM ONA.
Nie zwróciłem uwagi nawet na Patricie która patrzyła na to.Gdy tylko chciałem przestać ona na chama pogłębiała pocałunek.Niech się dzieje wola boska.Chodź wiem, że jutro będę miała wysłuchiwania.
Usłyszałem huk.Dopiero przerażona mina KT sprowadziła mnie do porządku.
-Co jest ?-Odwróciłem szybko głowę.-Cholera.-Patricia leżała niczym lalka z porcelany skąpana w krwi.
Podbiegłem szybko do niej.Puls wyczuwalny,Najbardziej przerażał mnie widok krwi która zbyt, szybko rozprzestrzeniała na posadzce.
-Trudy dzwoń po pogotowie.-Spojrzałem się jeszcze raz na jej twarz.Zaschnięte łzy widniały na jej policzkach.-Czemu płakałaś Patricia.-Spytałem szeptem 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy