wtorek, 5 sierpnia 2014

Opowiadanie 9 - Obietnica


Łza za łzą spadała na biały puszysty dywan.Nie wychodziła z pokoju od trzech dni.Jej niegdyś piękna twarz była cała czerwona.
Oczy z ledwością były otwarte.Nie mogla zasnąć.Nie potrafi po tym co się stało.
                                                              [Retrospekcja]
Bardzo pochmurny dzień zawitał nad Anglią.Patricia chcąc wyrwać od codziennej monotonii postanowiła wybrać się na spacer.Nie wybrała jednak najlepszej pory.
Deszcz zaczynał padać coraz bardziej intensywniej a chmury przybierały coraz bardziej ciemniejszy kolor.
Miasteczko w którym obecnie mieszkała było małe.Można powiedzieć,że czasami nie widać żadnej żywej duszy oprócz młodzieży która czasami chodzi na zakupy albo po prostu się rozerwać.
Mieszkańcy byli co najmniej ..dziwni ? Perfidnie wytykali Cie palcami choćby za najmniejsze potknięcie w życiu.Jednak Patricie nie obchodziła opinia publiczna.Przechodziła właśnie sobie mały mostem pod którym płynęła mała rzeczka.
Z daleka można było zauważyć błyskawice.Ruda uważała że strach bardzo potrafi zmanipulować ludźmi.W niebezpiecznej sytuacji w naszej głowie włącza się lampa "Ratuj siebie albo giń'. Prychneła pod nosem.
Usłyszała warkot samochodu.Zaciekawiona odwróciła lekko głowę w prawo.Stał tam samochód.Co do cholery robi samochód na środku drogi ? Drzwi czarnego audi otworzyły się.Wyszedł mężczyzna ale to jaki przystojny.Z wyglądu kogoś jej przypominał.Czarne długie włosy związane w niskiego kucyka,głębokie czarne oczy.
Z ubioru nie można było stwierdzić czy jest niebezpieczny.Czarne rurki,trampki i biały podkoszulek.Powolnym krokiem zbliżał się do dziewczyny.Ruda nie wiedząc co zrobić przyśpieszyła krok jednak to był błąd.Poczuła na swoim ramieniu dłoń.Przełknęła głośno ślinę.Nie odwróci się.
Głupia rób coś ucieknij.Nie on może mnie dogonić.Myśl głową Williamson-Karciła siebie w myślach.Tak strach zawładną jej ciałem.
-Patricia Williamson prawda ?-Poczuła jego oddech na barku.Zdrętwiała czuła jak ciało odmawia jej posłuszeństwa.-Mój brat to jednak ma gust.-Dodał.Zamarła.To był on.Najbardziej nie przewidywalny mężczyzna jakiego zna.Brad Dumbar brat Williama.
-Czego chcesz ? -Jej głos drżał niesamowicie.-Spokojnie nie dość,że ładna to jeszcze cięty język.-Zaśmiał się pod nosem.
-Mam z bratem małe porachunki do załatwienia a ty będziesz przynętą.-Źrenice dziewczyny momentalnie się rozszerzyły.-Neji chodź popilnuj dziewczyny.
Poczuła mocne szarpnięcie.Odwróciła lekko głowę.Jej oczy straciły blask.Przestała się wszystkim interesować. Wypłynęła niej chęć do życia.
Nie wiedziała ile już stoją.Nogi coraz bardziej ją bolały a deszcze również nie ustępował.Było jej zimno.
Krzyk. chwila ciszy,Strzał.Obraz coraz bardziej zlewał się w jedną plamę.Chwyt za włosy.
-Jeśli piśniesz chodź słowo zginiesz.-Ciemność,Pisk opon.
Z ledwością otwierała oczy.Ból głowy był nie do zniesienia.Chwyciła się za tył.Krew.Nie przejmowała się.William.Imię chłopaka rozchodziło się echem po jej głowie.
Chwyciła barierkę.Spojrzała w dół.Ciało  unosi się na wodzie.Wiedziała,że nie żył.
                                                                  [Koniec Retrospekcji]

Patrzyła się przed siebie.W martwy punkt.Oczy niegdyś zielone przepełnione radością,dziś wyrażające smutek,żal.Czy obwiniała się za śmierć Williama? Tak.
Nie jednokrotnie Luvia przyłapywał ją na próbie samobójczej.Czemu ? Czemu do cholery nie dali jej odejść w spokoju.Za bardzo ją kochają.
Patrzyła się tylko na siebie.Była pieprzoną egoistką.Nie rozumiała,że rodzina,znajomi też przeżywali utratę chłopaka.
 Śnił jej się często po nocach.Były to dobra sny jednak tak i tak budziła się z krzykiem.Luvia nie wiedziała jak jej pomóc była jednym słowem bezradna.
Pukanie do drzwi.Spojrzała z ukosa.-Wejść.-Cichy zachrypnięty głosy był bardzo słabo słyszalny.Nie patrzyła kto przyszedł.Zamknęła się w innym świecie.Gdzie nikt nie ma wstępu.
Tam gdzie jest szczęśliwa.
Przed nią ustał blondyn.Tak wielmożny pan Eddison raczył się zjawić.Patrzył się na nią z współczuciem ? Nie nie możliwe.
Eddie nigdy  nie potrafił pokazywać emocji,Dla niego liczyło się tylko noc z lepszą zapoznaną laską.
-Patricia ..-Zaczął nie pewnie.Zero reakcji.Nie docierały do niej żadne słowa.Nie potrafiła bez niego żyć.To z nim miała sobie ułożyć życie,mieć rodzinę.
Czemu zostawił ja samą.Nie walczył.Nie zależało mu ?
-Kurwa Patricia daj sobie pomóc,siedzisz w tym pokoju nie wychodzisz nigdzie.Tracimy Cię.-Wykrzyczał każdy wyraz.Na chwile spojrzała się na niego.

Tak bardzo jej go przypominał.Blondyn podszedł bliżej  do niej w zamiarze negocjacji.Oczywiście nie chciał trząść nią dopóki nie będzie gadać albo nie przyłoży mu z plaskacza.
Oczy zaszkliły się.Znów.Znów pokazuje swoją słabość.W tuliła się w niego.Trochę zdezorientowany Eddie przycisną ją do siebie.
-Ja tak bardzo za nim tęsknie.-Rozpłakała się.Złość zgromadziła się w jego sercu.Czemu ? Znów musi ją oglądać w takim stanie.Rzadko płakała.
Przetrzymywała emocje w sobie.Spojrzał jeszcze raz na rudą.Ręką gładził jej trochę zaniedbane włosy.
-Będzie dobrze zobaczysz.-Wtuliła się w niego mocniej.-Gdybyś jeszcze,żył z miłą chęcią skopał bym Ci tyłek za to co robiłeś.-Mimo,że Williamek fruwał już sobie z aniołkami tak i tak nie ucieknie od pieści Eddisona.

                      Zmiana postaci Eddie

Dziwnie się czułem.Tak bardzo ją zraniłem powiedziałem "nie kocham Cię i nie kochałem'".Parę słów a robią,taką wielką  krzywdę.Czy to była prawda ?
Nie.Same kłamstwa.Czy żałuję ? Tak i to cholernie.Chciałem wyrzucić ją z serca,myśli wymazać wszystkie wspomnienia.Wiedzieliście,że tak się nie da ?
Po zerwaniu nie mogłem nic zrobić.Byłem tak bezradny pierwszy raz w życiu.Nic nie umiało zalepić pustki.Sam się tego domagałem.Myślałem,że bycie szorstkim,obojętnym do niej coś nie zmieni.
Kolejna pomyłka.Teraz mam.Dziewczyna którą tak mocno kochałem opuściła mnie.Była szczęśliwa.Uśmiechała się.Zazdrościłem trochę Williamowi.Chłopak miał farta.Właśnie "miał" .Gdy dowiedziałem się o zdarzeniu czułem jakbym coś stracił,ale co ?
Rywala ?To niedorzeczne! Jednak Patricia odcięła się od świata.Każdy próbował z nią porozmawiać.Siedzi tu,w jej pokoju.Przytula,pociesza.Ona mu po raz kolejny zaufała.
Po tym jak ją traktował.
-Przyrzekam William,będę ją chronił nawet za cenę życia tak jak ty to zrobiłeś.-Powiedział szeptem.


                                                           OGŁOSZENIA PARAFIALNE

  -Pierwsza sprawa powoli zbliżamy się do końca.Spokojnie wasza ''inteligentna '' autorka wymyśliła,że po zakończeniu serii będzie pisała jednopartówki. ^^
-Nie za dużo czasu jednak zawsze wieczorem albo rano coś napisze i coś tam powstanie.
 -Aktualnie tworzę projekt nowego bloga.Tematyka  wojenno-fantastyczna xd
-Wszystkie pytania kierować na pocztę.
  -Do końca sierpnia powinnam wyrobić się z rozdziałem 10.
     -Za błędy przepraszam.
Do napisania;
-Lalu.

5 komentarzy:

  1. Kiedy bedzie peddie??? Rozdzial smutny trochę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie muszę zakończyć wątek William-Patricia .
      Wtedy będzie Peedie.

      Usuń
  2. Jesteś niesamowita , to moje 1 twoje opowiadanie które czytam
    bardzo mi się podoba czekam na nexta i skontaktuje się na gg

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż mogę powiedzieć ? A raczej napisać.. hm..
    Nie daruję ci uśmiercenia mojego Williama :C
    JAK MOGŁAŚ ?! TY MORDERCO ! CZY TAM ZABÓJCO.. NIE ODRÓŻNIAM XD
    BFNDMS,.
    CZUJĘ SIĘ OBURZONA.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy