Zmiana Postaci Patricia
Smutek i poczucie winny.Uczucia które nie chcą się odczepić.Za co się winie ? Za śmierć Williama.
Kochałam go.On odszedł.Mówi się,że jak kocha to wróci.Miałam nadzieje.
Codziennie rano budziłam się z krzykiem.Ten sam sen.Ta twarz.Smaż się w piekle Brad.
W tym okresie który nazywam ''staczaniem się w dół'' miałam ogromne wsparcie przyjaciół.
Przyjęłam je ?
Oczywiście,że nie.Zawsze skrywałam emocje,do tej pory mi wychodziło aż tu nagle zjawia się Miller i wszystko psuje.
Wszystko było pod kluczem.Wspomnienia które już dawno chciałam wymazać z pamięci wracały z podwójną siłą.
Jednak nie podałam się.Będę walczyć.Słyszysz Dambar twoje poświęcenie nie pójdzie na marne.
Położyłam rękę na sercu.Do końca będę miała nadzieje,że kiedyś Cie jeszcze spotkam,chodź to absurdalne będę czekała.
***
Dziś wracam do szkoły.Można powiedzieć,że byłam na ''chorobowym'' w każdym tego słowa znaczeniu.
Postanowiłam nie zmieniać szkoły.Mimo iż nie mieszkam już w Anubisie,to do końca roku zostało zaledwie dwa miesiące.
Tak dwa miesiące.Zostaje w Angili?
Nie stanowczo nie.Za dużo bolesnych wspomnień.Może ja po prostu uciekam.
Boje się ? Możliwe.Każdy dzień sprawia,że powoli umieram.Fizycznie czy psychicznie ? Obojętnie.Ucieka ze mnie życie.
Obawiam się ? Nie wcale.Nie chce na razie kończyć.Chce zostać w grze.Kontynuować to co dali mi rodzice za nim umarli.
Dali mi życie którego nie mogę zniszczyć.
Zmiana Postaci Eddie
Wydawałoby się,że wszystko zaczyna się układać.Powiedzmy jest dobrze.Zakopałem topór wojenny z Patricią.Byliśmy pokłóceni ?
Nie po prostu delikatnie mówią udawaliśmy,że nie istniejemy.Tak ciekawie jak to jest być duchem.Jest się niewidzialnym a za tym idzie,że można
wszędzie wejść i wszystko zobaczyć.Ej ja też chce podglądać panienki.To niesprawiedliwe.Ja bym musiał się ciężko napracować.Założyć kamery,lub zrobić dziurę w ścianie,ukryć na tyle dobrze
żeby Wiktor nie zauważył.Oczywiście nigdy tego nie robiłem.Skądże.Dobra zmieniając temat.Zbliżyłem się trochę do gaduły.
No dobra nie trochę tylko troszeczkę.Na tyle żeby do mnie powiedziała hej.No cóż kto powiedział,że będzie łatwo.Po trupach do celu.
Oczywiście nie ma na myśli Ciebie William.
-Eddieson znów odleciałeś,jak się chodzi do szkoły to idzie się spać wcześniejszej.-Rzeczywiście zasnąłem na lekcji.Znów.Pomrugałem kilkakrotnie żeby obraz się wyostrzył.
Stała nade mną i powiedziała coś do mnie.Oooo tak kolejny krok.Podniosłem głowę.Wyglądała hmmm no ujdzie ujdzie w tłumie.W klasie nikogo nie było.Rzut oka na zegarek.Ostatnia lekcja minęła a ja jeszcze tu siedzę.
-Dla twojej wiadomości poszyłem szybko spać.-Odpowiedziałem obojętnym tonem.Znów ją olewam.
-Nie musisz mi tego mówić tylko po porostu nie zasypiaj na lekcji bo zostawać z tobą po lekcji mi się nie marzy.-Odrzuciła włosy do tyłu.Chwyciła torbę.Wychodziła.Koniec rozmowy z Patricią na dziś.Limit skończony.
-Do poniedziałku.-Uśmiechnęła się.Dawno nie widziałem jej uśmiechu.Był piękny a tak rzadko spotykany.-Do zobaczenia.-Powiedziałem pod nosem.
***
-Ty dupku masz tupet zabierać ostatniego naleśnika.-Jak codziennie na kolacje Eddie Miller razem i Alfie Lewis odstawiają przedstawienie "Kto bardziej kogo wyzwie i kto wygra jedzenie"zazwyczaj kończy się to tym iż Eddie popada w stan depresji a Alfie próbuje wyżalić się Willow która tak i tak go nie słucha.
-Coś ty powiedział to twój piąty nie przesadzasz ? -Blondyn najwidoczniej chciał iść drogą "kto mniej zjadł dostaje ostatni".
-Mi nie zaszkodzi a u ciebie Eddie widać,że trochę brzuszka przybyło.-Uśmiechnął się złowieszczo Alfie.Niby spokojny ale język miał cięty.Wychodzi częste przebywanie z Patricą.
-Przesadziłeś.-Wycedził przez zęby.Tak o to zaczęła się gonitwa po salonie,kuchni i holu co bardzo nie spodobało się Wiktorowi.Chłopaki zrozumieli,że dozorca nie może się denerwować bo dostanie więcej zmarszczek a botoks nie jest tani.Pobiegali sobie trochę.Eddie bynajmniej trochę kalorii spali.Popatrzyli na talerz który był .. pusty znów.Codziennie ktoś inny zjadał tego upragnionego naleśnika.Blondyn upad na podłogę.Kciuk w buzi jest,kołysanie się jak sierota jest jednym słowem wieczór zaliczony.
Zmiana postaci Ally
Ciemność.Tak panicznie jej się boję.Taka dziewczyna jak ja zabawne prawda ? Odkąd skończyłam pięć lat zaczęłam unikać ciemnych pomieszczeń.Czemu ? Więc tak :
[Retrospekcja]
Moja mama niegdyś radosna dziś wyglądała na smutną.Jako małe dziecko miałam małe wyobrażenie o świecie.Myślałam,że Alice przyniósł bocian.Jak ktoś umierał sądziłam,że poszedł na wycieczkę w innym świecie a ciało zostawił na ziemie.Tata dziś też najlepszego humoru nie miał.Nie chcą bardziej narobić na złość poszłam pobawić się z siostrą.Przeszukałam górę.Nie ma.Trochę się wystraszyłam.Szybko zbiegłam ze schodów w poszukiwaniu mamy.Gotowała obiad.Zawsze mówiłam tacie,że ma oryginalną żonę.Włosy mojej rodzicielki były coś pomiędzy ciemnym niebieskim a czarnym.Uwielbiałam jej włosy.Malutką rączką pociągnęłam lekko fartuch.Czarne oczy mamy od razu skierowały się na mnie.Twarz wyrażała strach ale czemu ?
-Mamo gdzie jest Alice nigdzie jej znaleźć nie mogę.-Powiedziałam słodziutkim piskliwym głosem.
-Alice pojechała do babci tylko na dzień jutro wróci.Ej ty smerfie nie smuć się.-Pstryknęła mi w czoło palcami.Jak ja tego nie lubiłam.Moja starsza siostra też tak robiła.Tak mam starszą siostrę.Ma na imię Luiza.Jest ode mnie starsza o dziesięć lat.Duża różnica prawda ? Mama mówiła,że urodziła Luize w wieku siedemnastu lat i wcale tego nie żałuje.Gdy siostra skończyła studia straciliśmy kontakt prawdopodobnie wyjechała za ocean.
Spojrzałam jeszcze na chwile na rodzicielkę.Dobra jestem sama w domu mogę szaleć.Była piękna pogoda szkoda by było ją zmarnować.Miałam duży wspaniały ogród.Wszędzie rosły róże (które moja mama uwielbiała),tulipany.Duże żywopłoty * i mnóstwo małych drzewek,i na koniec oczko wodne.Gdzieś pomiędzy drzewkami miałam hamak.Tylko ja i tata o nim wiedzieliśmy,Taka słodka tajemnica.Powoli położyłam się na niego.Niebo było takie bezchmurne.Piękne.Zamknęłam oczy.Prawdopodobnie zasnęłam.
Obudziłam się z bólem głowy.Byłam w jakimś ciemnym pomieszczeniu.W powietrzu można było wyczuć wilgoć.Śmierdziało niemiłosiernie.Trzy razy dziennie przynosił ktoś mi jedzenie.Cały dzień w ciemność.
Spędziłam tam tydzień.Odnalazła mnie policja.Nie mogłam dość do siebie przez kolejny rok.Później powoli zapomniałam o tamtym zdarzeniu jednak nigdy tego nie zapomnę.Dlatego właśnie boje się ciemności.
[Koniec Retrospekcji]
Skończyłam !!.
Może nie jestem dumna z tego rozdziału ale myślę,że robię jakieś postępy. ;)
Pierwszy rozdziała już poprawiony. ;3
Na razie wena trochę dopisuje jednak jestem zawalona projektem nowego bloga.Roboty mam ponad głowę ale daje radę.
Zapewne połowa zastanawia się co daje fobia Ally do fabuły.Powiem jednym słowem dużoooo.
Małe zapowiedzi :
Rozdział 11 -Wrzesień
Rozdział 12 -Wrzesień-Październik
Jendopartówka -Wrzesień-Październik
Mam nadzieje,że do końca roku skończę drugą serie i pożegnam się z tym blogiem.
Do zobaczenia przy poprawkach i kolejnych rozdziałach. ;)
sobota, 23 sierpnia 2014
wtorek, 5 sierpnia 2014
Opowiadanie 9 - Obietnica
Łza za łzą spadała na biały puszysty dywan.Nie wychodziła z pokoju od trzech dni.Jej niegdyś piękna twarz była cała czerwona.
Oczy z ledwością były otwarte.Nie mogla zasnąć.Nie potrafi po tym co się stało.
[Retrospekcja]
Bardzo pochmurny dzień zawitał nad Anglią.Patricia chcąc wyrwać od codziennej monotonii postanowiła wybrać się na spacer.Nie wybrała jednak najlepszej pory.
Deszcz zaczynał padać coraz bardziej intensywniej a chmury przybierały coraz bardziej ciemniejszy kolor.
Miasteczko w którym obecnie mieszkała było małe.Można powiedzieć,że czasami nie widać żadnej żywej duszy oprócz młodzieży która czasami chodzi na zakupy albo po prostu się rozerwać.
Mieszkańcy byli co najmniej ..dziwni ? Perfidnie wytykali Cie palcami choćby za najmniejsze potknięcie w życiu.Jednak Patricie nie obchodziła opinia publiczna.Przechodziła właśnie sobie mały mostem pod którym płynęła mała rzeczka.
Z daleka można było zauważyć błyskawice.Ruda uważała że strach bardzo potrafi zmanipulować ludźmi.W niebezpiecznej sytuacji w naszej głowie włącza się lampa "Ratuj siebie albo giń'. Prychneła pod nosem.
Usłyszała warkot samochodu.Zaciekawiona odwróciła lekko głowę w prawo.Stał tam samochód.Co do cholery robi samochód na środku drogi ? Drzwi czarnego audi otworzyły się.Wyszedł mężczyzna ale to jaki przystojny.Z wyglądu kogoś jej przypominał.Czarne długie włosy związane w niskiego kucyka,głębokie czarne oczy.
Z ubioru nie można było stwierdzić czy jest niebezpieczny.Czarne rurki,trampki i biały podkoszulek.Powolnym krokiem zbliżał się do dziewczyny.Ruda nie wiedząc co zrobić przyśpieszyła krok jednak to był błąd.Poczuła na swoim ramieniu dłoń.Przełknęła głośno ślinę.Nie odwróci się.
Głupia rób coś ucieknij.Nie on może mnie dogonić.Myśl głową Williamson-Karciła siebie w myślach.Tak strach zawładną jej ciałem.
-Patricia Williamson prawda ?-Poczuła jego oddech na barku.Zdrętwiała czuła jak ciało odmawia jej posłuszeństwa.-Mój brat to jednak ma gust.-Dodał.Zamarła.To był on.Najbardziej nie przewidywalny mężczyzna jakiego zna.Brad Dumbar brat Williama.
-Czego chcesz ? -Jej głos drżał niesamowicie.-Spokojnie nie dość,że ładna to jeszcze cięty język.-Zaśmiał się pod nosem.
-Mam z bratem małe porachunki do załatwienia a ty będziesz przynętą.-Źrenice dziewczyny momentalnie się rozszerzyły.-Neji chodź popilnuj dziewczyny.
Poczuła mocne szarpnięcie.Odwróciła lekko głowę.Jej oczy straciły blask.Przestała się wszystkim interesować. Wypłynęła niej chęć do życia.
Nie wiedziała ile już stoją.Nogi coraz bardziej ją bolały a deszcze również nie ustępował.Było jej zimno.
Krzyk. chwila ciszy,Strzał.Obraz coraz bardziej zlewał się w jedną plamę.Chwyt za włosy.
-Jeśli piśniesz chodź słowo zginiesz.-Ciemność,Pisk opon.
Z ledwością otwierała oczy.Ból głowy był nie do zniesienia.Chwyciła się za tył.Krew.Nie przejmowała się.William.Imię chłopaka rozchodziło się echem po jej głowie.
Chwyciła barierkę.Spojrzała w dół.Ciało unosi się na wodzie.Wiedziała,że nie żył.
[Koniec Retrospekcji]
Patrzyła się przed siebie.W martwy punkt.Oczy niegdyś zielone przepełnione radością,dziś wyrażające smutek,żal.Czy obwiniała się za śmierć Williama? Tak.
Nie jednokrotnie Luvia przyłapywał ją na próbie samobójczej.Czemu ? Czemu do cholery nie dali jej odejść w spokoju.Za bardzo ją kochają.
Patrzyła się tylko na siebie.Była pieprzoną egoistką.Nie rozumiała,że rodzina,znajomi też przeżywali utratę chłopaka.
Śnił jej się często po nocach.Były to dobra sny jednak tak i tak budziła się z krzykiem.Luvia nie wiedziała jak jej pomóc była jednym słowem bezradna.
Pukanie do drzwi.Spojrzała z ukosa.-Wejść.-Cichy zachrypnięty głosy był bardzo słabo słyszalny.Nie patrzyła kto przyszedł.Zamknęła się w innym świecie.Gdzie nikt nie ma wstępu.
Tam gdzie jest szczęśliwa.
Przed nią ustał blondyn.Tak wielmożny pan Eddison raczył się zjawić.Patrzył się na nią z współczuciem ? Nie nie możliwe.
Eddie nigdy nie potrafił pokazywać emocji,Dla niego liczyło się tylko noc z lepszą zapoznaną laską.
-Patricia ..-Zaczął nie pewnie.Zero reakcji.Nie docierały do niej żadne słowa.Nie potrafiła bez niego żyć.To z nim miała sobie ułożyć życie,mieć rodzinę.
Czemu zostawił ja samą.Nie walczył.Nie zależało mu ?
-Kurwa Patricia daj sobie pomóc,siedzisz w tym pokoju nie wychodzisz nigdzie.Tracimy Cię.-Wykrzyczał każdy wyraz.Na chwile spojrzała się na niego.
Tak bardzo jej go przypominał.Blondyn podszedł bliżej do niej w zamiarze negocjacji.Oczywiście nie chciał trząść nią dopóki nie będzie gadać albo nie przyłoży mu z plaskacza.
Oczy zaszkliły się.Znów.Znów pokazuje swoją słabość.W tuliła się w niego.Trochę zdezorientowany Eddie przycisną ją do siebie.
-Ja tak bardzo za nim tęsknie.-Rozpłakała się.Złość zgromadziła się w jego sercu.Czemu ? Znów musi ją oglądać w takim stanie.Rzadko płakała.
Przetrzymywała emocje w sobie.Spojrzał jeszcze raz na rudą.Ręką gładził jej trochę zaniedbane włosy.
-Będzie dobrze zobaczysz.-Wtuliła się w niego mocniej.-Gdybyś jeszcze,żył z miłą chęcią skopał bym Ci tyłek za to co robiłeś.-Mimo,że Williamek fruwał już sobie z aniołkami tak i tak nie ucieknie od pieści Eddisona.
Zmiana postaci Eddie
Dziwnie się czułem.Tak bardzo ją zraniłem powiedziałem "nie kocham Cię i nie kochałem'".Parę słów a robią,taką wielką krzywdę.Czy to była prawda ?
Nie.Same kłamstwa.Czy żałuję ? Tak i to cholernie.Chciałem wyrzucić ją z serca,myśli wymazać wszystkie wspomnienia.Wiedzieliście,że tak się nie da ?
Po zerwaniu nie mogłem nic zrobić.Byłem tak bezradny pierwszy raz w życiu.Nic nie umiało zalepić pustki.Sam się tego domagałem.Myślałem,że bycie szorstkim,obojętnym do niej coś nie zmieni.
Kolejna pomyłka.Teraz mam.Dziewczyna którą tak mocno kochałem opuściła mnie.Była szczęśliwa.Uśmiechała się.Zazdrościłem trochę Williamowi.Chłopak miał farta.Właśnie "miał" .Gdy dowiedziałem się o zdarzeniu czułem jakbym coś stracił,ale co ?
Rywala ?To niedorzeczne! Jednak Patricia odcięła się od świata.Każdy próbował z nią porozmawiać.Siedzi tu,w jej pokoju.Przytula,pociesza.Ona mu po raz kolejny zaufała.
Po tym jak ją traktował.
-Przyrzekam William,będę ją chronił nawet za cenę życia tak jak ty to zrobiłeś.-Powiedział szeptem.
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
-Pierwsza sprawa powoli zbliżamy się do końca.Spokojnie wasza ''inteligentna '' autorka wymyśliła,że po zakończeniu serii będzie pisała jednopartówki. ^^
-Nie za dużo czasu jednak zawsze wieczorem albo rano coś napisze i coś tam powstanie.
-Aktualnie tworzę projekt nowego bloga.Tematyka wojenno-fantastyczna xd
-Wszystkie pytania kierować na pocztę.
-Do końca sierpnia powinnam wyrobić się z rozdziałem 10.
-Za błędy przepraszam.
Do napisania;
-Lalu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)